środa, 26 listopada 2014
szczyty
Wróciłam właśnie z nadmaltańskiego lasu, gdzie asystowałam w zabetonowywaniu prezentu. My we dwójkę z 15kg cementu w plecaku, wodą, łopatką i składanką "Smerfnych hitów", po ciemku kręcący beton w ziemi. Za tydzień jubilat dostanie dłuto i młotek i będzie musiał sobie prezent (tę składankę) wyłupać. Nie będę tego widzieć, nad czym trochę boleję, za to cieszę się, że tym razem ten chory pomysł nie był jednak mój. Niewiarygodne to jest. Jak już durnota znajdzie odpowiednie warunki do wzrostu, pnie się prędko i nader wysoko. Postanowiliśmy w przyszłości na tym zarobić albo przynajmniej zyskać sławę. Wszystko jedno, czy dobrą.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nowe pokolenie szalonych celebrytek?
OdpowiedzUsuńO co Ty mnie posądzasz, doprawdy... Będziemy sławni w zupełnie inny sposób niż się bywało dotychczas.
UsuńJeśli masz ochotę zdobyć sławę zalewaniem różnych durnot betonem to chyba nie mam ochoty Cię znać.
UsuńPo 1. - byłam asystentką jedynie, nie wpadłabym na to za chiny. Po 2. - ważny jest cel takich działań. I to była akcja jedynie na małą skalę. W przyszłości działać będziemy z większym rozmachem i sensem zrozumiałym dla wszystkich.
UsuńSama w to nie wierzysz.
UsuńTu masz rację - sama nie. Z resztą durni już tak.
UsuńNudzi Ci się na tym urlopie chyba, skoro tak się czepiasz. Chyba, że właśnie oddajesz się namiętnie swej największej pasji i oto mi przypadają tego owoce.
Jak Ty mnie dobrze znasz. Już przestaję i zostawiam Cię sam na sam z marzeniami i planami na przyszłość.
UsuńNikt Cię nie wygania. Opanuj jednak swoje skłonności do przesady. Wpierw mi jedziesz od celebrytów, potem mówisz o - fu - planach i marzeniach. Są jakieś granice.
UsuńA to nie jest ze sobą powiązane?
UsuńMasz na myśli to, że skoro każę Ci się opanować, to tak naprawdę Cię wyganiam? Czy to, że będziemy pielęgnować nasze durne pomysły, a więc jest to już plan/marzenie? Nadinterpretacja, w obu przypadkach.
UsuńTo drugie. Przynajmniej w Twoim przypadku, bo wiesz, że ja, marzenia i sława raczej się rozmijamy.
UsuńNo tak, wszak tak świetnie Cię znam. Doprecyzujmy jednak. Ty i sława się rozmijacie z pewnością. Ale marzenia też? Marzenia rozmijają się ze mną, ja mam właśnie plany jedynie, zwykle niejasne. No cóż. Jakieś ciekawe urlopowe przemyślenia wyprodukowałeś?
UsuńRaczej. Nie przypominam sobie bym o czymkolwiek marzył ostatnio.
UsuńJakieś tam wyprodukowałem, ale nie wiem czy są one ciekawe.
To niedobrze. Bardzo niezdrowo jest nie marzyć. Powinniśmy zacząć, choćby z wielkim trudem, hah.
UsuńCzyli nie próżnujesz aż tak bardzo. W jakim tonie Ci wyszły?
Tak, udajmy się na jakąś terapię.
UsuńHm... W tym co zwykle - ludzie to debile - czyli ton słodko-kwaśno-ironiczny.
Żeby nas nauczyli marzyć?
UsuńZ włączeniem siebie?
Hmm.. Może jednak przyłącz się do naszego programu degrengolady do końca roku.
Skoro nie potrafimy to chyba po to.
UsuńSam sobie poradzę z własnym staczaniem się.
Że ze staczaniem to nie wątpię akurat, ale potem to się musi skończyć i odwrócić. Samemu trudno. Ale właśnie - skoro taki jesteś samodzielny, to sam się nie umiesz nauczyć marzyć?
UsuńNie wiem po co miałbym w ogóle zaczynać marzyć. Kto powiedział, że staczanie musi się skończyć? To znaczy, jasne, kiedyś się kończy, ale dlaczego miałbym ten proces starać się odwrócić?
UsuńNooo to ponoć jest miłe. I czasem nawet wywołuje jakiś impuls.
UsuńA dlaczego kończyć ten proces samemu? Dlatego, że jesteś przecież - znam Cię, no nie - rozsądny i logiczny taki. Po co miałbyś sam pod sobą dołki kopać.
Po to by nie polegać w tej kwestii na innych, niezdolnych kopaczach.
UsuńJedziemy na Slipknota i Godsmack do Łodzi?
Sam wiesz najlepiej.
UsuńDziś nie jest prima aprillis. Poważnie mówisz?
http://www.livenation.pl/event/585430/impact-festival-2015-tickets Skoro tak piszą.
UsuńTylko wiesz, że trzeba by się było pospieszyć? Za zwłokę się słono płaci.
UsuńWiem, wiem. Ale kiedy popatrzę na datę... Cóż, pojedziesz sama.
UsuńDlaczego? Masz jakieś plany na wtedy?
UsuńPowiedźmy, że mam.
UsuńI oczywiście nie możesz ich zmienić?
UsuńNawet dla Corey'a i Sully'ego.
UsuńWięc nie zawracaj mi gitary. Sama nigdzie nie jadę. Jak można mieć plany na ponad pół roku do przodu?!
UsuńNa załączonym przykładzie koncertowych dat widać, że jednak można coś planować z wyprzedzeniem, nawet półrocznym.
UsuńNo okej, koncerty to co innego. Można mieć zaplanowany koncert, ślub, rozprawę sądową albo wizytę u lekarza jedynie.
Usuń