Zimno mi.
Było mi ciepło przez ostatnie dwa dni - u Noelle. Nie trzeba było swetra ani skarpetek. Przez x-dziesiąt godzin piekłyśmy i dekorowałyśmy pierniki, grzejąc się w swoim cieple.
Poza tym generalnie zimno ostatnio. Wczoraj po jednym telefonie zmroziło mnie na amen i mnie telepie do teraz. Spałam w dwóch parach skarpet i ojcowej flaneli i było mi zimno. Byłam w grubej bluzie, w jadalni - gdzie gorąco - i było mi zimno. Nie mogę się rozgrzać. Ogrzać.
Chyba zamarzam. Nie wiem tylko, czy dlatego, że zimno na zewnątrz i zimne są okoliczności czy we mnie tkwi jakiś sopel, który rośnie i mnie wypełnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz