piątek, 26 maja 2017

wszystkiego najlepszego

Tak sobie wczoraj rozmawialiśmy o rozwiązaniach systemowych. I o tolerancji. Wnioski nie są szczególnie radosne. Na poziomie systemowym nic się nie da zrobić. Kiedy pieniądz będzie najważniejszy, żadnego problemu nie rozwiążemy, możemy tylko zaleczać skutki. Może dobrze, że choćby to jest możliwe. Natomiast co do tolerancji - fajnie się o tym mówi. Jest się za wpuszczaniem uchodźców, można popierać czarny protest i prawa lgbt. No i wszystko fajnie. Szkoda tylko, że (piję także do siebie) to potrafimy, a nie potrafimy tolerować osób z naszego najbliższego otoczenia, z naszego kręgu kulturowego, z naszego domu chociażby. Straszną hipokryzją jest wobec tego całe to pierdolenie o tolerancji. Pomóżmy Syryjczykom, ale nie zapomnijmy przy tym zatruć dnia najbliższym, czegoś im wytknąć, powiedzieć, że coś się w nich nie podoba. Jakby ktoś w ogóle do cholery pytał nas o opinię. Coraz większy trud mam z tym, żeby pojąć, dlaczego nie możemy po prostu żyć i dać żyć innym tylko wiecznie się musimy siebie nawzajem czepiać? Niech sobie każdy robi swoje (co się za tym kryje, pojęłam podczas najdłuższej nocy w tym roku), a jak ktoś inny robi swoje inaczej, to to toleruj. A jak nie potrafisz, to zamiast mu gadać, że robi źle, to idź se gdzie indziej. No czy to jest naprawdę aż tak skomplikowane?

***
Czytam "Nowy wspaniały świat". Jestem zaraz na początku, a i tak już mnie skręca. Ach, Huxley <3

***
Dziś Dzień Matki. Po raz pierwszy w życiu postanowiłam go nie obchodzić. Nasłuchałam się przez wszystkie lata tylu wspaniałych rzeczy na swój temat, nasłuchałam się ich również przedwczoraj, kiedy wolałam posłuchać czegoś innego, że miarka się przebrała. Nie jest to wcale miłe ani łatwe - wolałabym, żeby było normalnie. A przecież każdy dzień matki czy w ogóle dzień może być ostatnim. No ale trudno. Są granice i moje zostały zbombardowane. Nie mam już dłużej najmniejszej ochoty pozwalać na jakiś dalszy przepływ toksyn. Jasne, jesteśmy tylko ludźmi, każdy ma swoje ogromne zalety i swoje wady, ale bez przeSadyzmu.
Miki ma rację, nawet jeśli powtarza to po innych - gdyby każdy zaczął od siebie i przestał dmuchać swoje ego, byłoby odrobinę łatwiej. Wystarczy tylko nie robić komuś kuku. Kiedy nie spełniasz czyichś oczekiwań - to już nie twój problem. Ty musisz tylko i wyłącznie nie robić krzywdy. To chyba nie jest aż takie trudne, nie? Bo co z tego, że dajesz pół wypłaty na chore dzieci i walczysz o prawa mniejszości, skoro jesteś chujem tak na co dzień? Nie walcz o nic, ale nie rób też syfu wokół siebie, naprawdę wystarczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz