sobota, 15 października 2016

mewy

W nawiązaniu do ostatniego posta - ten wyjątkowy prezent od znajomego z pracy to praktyczny bardzo, zahaczający o kicz gadżet, do którego z miejsca zapałałam uczuciem. Mianowicie - znajomy był w górach, napisałam, by mi przywiózł prezent, np. górala. Więc przywiózł mi górala - glinianego:

Wspaniały, prawda? Z nim to spędzam teraz sobotni wieczór. Siedzę z nalewką, paczką chustek, już zadudlanych, i glinianym góralem. Jeśli to nie jest dno, nie wiem, co nim jest. Ale spoko, odkryję to zapewne bez trudu! Może pastówka. Nessun maggior dolore che ricordarsi del tempo felice nella miseria. Masz rację Dante, masz rację Hiv. Przyjeżdżaj, ciekawe, który krąg odwiedzimy tym razem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz