Czasem, kiedy patrzę w czyjeś oczy, mam wrażenie, że w lustro patrzę. Tak mam z Noelle, bo i oczy nasze podobne. Z Lil tak miewam. Czasem, kiedy z kimś rozmawiam, zdaje mi się, jakbym po prostu myślała na głos. Ciekawe to wielce, że w ogóle tak nie jest, ale czasami, z niektórymi... Są jak zwierciadło, w którym można dostrzec siebie, wszystko się wyostrza, wszystko to, co dobre, ale i to, co złe. Przez moment widzimy, kim jesteśmy. Zachwyciło mnie to i przeraziło. Nie tylko to, co zobaczyłam, ale że te momenty są możliwe.
Nie da się tego wszystkiego przepracować tak po prostu, tej sprawy też nie. Więc dużo napisałam, a teraz słucham Grzegorza, a on wielkim poetą był. Co by Grzegorz na to powiedział?
I starczy już. Bo poza tym wszystkim mój wieczny potępiony towarzysz jest geniuszem i ma wiele do powiedzenia, a to, co mówi, daje do myślenia. Więc może komuś da. Ale to już jutro, jutro...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz