niedziela, 22 maja 2016

guzik

Żadnego powrotu. Nie mogę. Albo nie chcę.
Dni pełne wrażeń. Dziś oglądam trylogię Kieślowskiego. Przed chwilą spieprzyłam ciasto. A zaraz idę poszukać ostatnich w tym roku bzów. Może tym razem będą pachniały tak, że się w nocy uduszę. Śmiejemy się, że byłoby to wielce romantyczne samobójstwo.
No właśnie.

***
Wkurzyłam się, bo miałeś rację. To ewidentnie równia pochyła. Nie bardzo widzę z tego wyjście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz