wtorek, 5 stycznia 2016

I need something to fly over my grave again

Bardzo lubię R.E.M. I czasem mam tak jak w tytule. Nie o to chodzi, że czuję się martwa (choć żywa też jakby nie do końca), ale są okresy jakieś takie nijakie, kiedy ma się wrażenie, że się zaczyna zajeżdżać trupem. Zwykle wystarczy wtedy sięgnąć dna, trochę się potaplać i wykazać wolę zmiany. I nie mówię tu o żadnych wielkich życiowych kryzysach, to się tyczy choćby dni, w które nie wstaje się z łóżka, bo po prostu się nie chce. Pierwsze godziny fajne, ale kolejne już jakoś męczą, człowiek się czuje jak w barłogu. Wtedy należy dalej gnić. Wieczorem trzeba wstać, coś porobić, wykąpać się i otworzyć okno. I już znowu jest w porządku. Albo dni podłego nastroju. Trzeba go jeszcze bardziej upodlić, smucić się starannie, a potem zasnąć z maleńką choćby nadzieją. I już nazajutrz znowu jest w porządku. Czasem wtedy szukam przeszłości, ale nie po to, żeby ją rozpamiętywać, tylko żeby wzbudzić w sobie tamto na świat patrzenie. Lil na przykład chce mieć tamte swoje włosy, bo myśli (można tak powiedzieć o czymś nie do końca racjonalnym?), że kiedy będzie je mieć, będzie miała w sobie trochę tamtej Lil. A ja łażę wtedy po lasach, tam, gdzie łaziłam przed laty i słucham muzyki, której słuchałam wtedy. I trochę się czuję jak wtedy. A jak się czuję teraz nie wiem, bo nigdy nie wiadomo jakie jest teraz. Wiadomym będzie dopiero, kiedy będzie już wtedy, kiedy przesunie się w tył. Wówczas dopiero zyska barwy, zapachy i dźwięki.
Dziś rano obudziły mnie ptaki. To możliwe? Poszłam do lasu i ta zima wydała mi się zalążkiem lata. Lubię sama chodzić po lesie. Sporo rzeczy lubię robić sama, ale ostatnio jakoś nie było na to czasu, jakoś się nie składało. Nawet jak się nie jest, to i tak się jest w sieci. Cena cywilizacji. Pewnie nawet na bieszczadzkich połoninach. Pewnie nawet żeglując po dalekich wodach. Ale gdzieś wciąż jeszcze jest głusza. Może to dobrze, że Alaska jest jednak tak daleko. Tam jednak nadal ciągnie. Z lasu można wrócić, ale stamtąd, z tak dalekiej głuszy, jak się już okazało, niekoniecznie.
Jeśli już kiedyś będę miała trochę więcej czasu Londona poczytam chociaż.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz