Wczoraj wraz z Noelle stwierdziłyśmy, że jedynym sensownym wyjściem jest rozwalać system. Oczywiście na własnym podwórku i na ile to możliwe. W jaki sposób i co dokładnie mam na myśli - o tym następnym razem. Już na drugi dzień przekonuję się, jakie to jest trudne. Ludzie są naturalnie tacy egocentryczni. Kiedy tylko okaże im się choć trochę zainteresowania, zaczynają z tego korzystać ponad miarę. Rozmowy najczęściej odbywają się według schematu ja coś tam - a ja coś tam - a ja z kolei coś tam - no a ja to coś tam. A nie ma w tym dialogu. Albo jak się którejś ze stron odechciewa tej licytacji to się zamyka i tylko słucha, słucha i słucha. Trochę komentuje. Nie usłyszawszy kretyńskiego 'a co u ciebie?' można zwątpić w sens odzywania się w ogóle.
Cholernie trudno rozwala się system. Za bardzo jednak spać mi się chce, bym mogła cokolwiek dodać.
Nie miałam pojęcia ze rozwalam system. Przynajmniej troszeczkę.
OdpowiedzUsuńNiiieee. Jeśli już to ja rozwalałam, ale to też nie do końca tak. Ja potem o tym.
Usuń