- To co jest z nami nie tak?
- Nie wiecie sami, o co wam chodzi. Niby tak, niby siak. Jakieś podchody, zabawy w przyjaźń. Potem się okazuje, że o to nigdy nie chodziło, ale nikt nie jest wizjonerem przecież, żeby się domyślić, o co chodzi naprawdę.
- Hmmm...
- No. To może teraz w rewanżu ty powiesz nam, co jest z nami nie tak. Sobie nawzajem pomożemy.
- Dobrze. Z wami z kolei problem jest taki, że... wy też nie wiecie czego chcecie.
- Nieprawda! [oburzona Kamala]
- Haaaaah.
- I sobie komplikujecie życie.
Pożegnaliśmy się i my z Kamalą odwiedziłyśmy cmentarz, a potem toczyłyśmy w piżamach rozmowy po winie.
- Komplikujemy sobie życie! Też mi coś!
- ?
- A co niby innego miałybyśmy robić?!
***
Kamala opowiedziała mi też ciekawą historię z morałem. Otóż jej wykładowcy swojego czasu zakładali się o to, kto odważy się włożyć do benzyny zapaloną zapałkę. Naprawdę to robili. Ja, jako oderwana od rzeczywistości humanistka oczywiście zdziwiłam się bardzo i wzięłam to za brawurę i skrajną głupotę.
- Rzeczywiście wkładali te zapałki?!
- No tak.
- No i co? Nie wystrzeliło im to wszystko w ryło?
- Nie. Bo to nie benzyna wybucha przy zetknięciu z ogniem, ale unoszące się nad nią opary.
- Aaaahaaa!
- Więc jeśli się nie zawahasz i od razu wetkniesz tę zapałkę w ciecz, nic się nie stanie.
Nie ma się co wahać, w nawet najbardziej zaognionej sytuacji. Niejeden przecież raz kiedy decydowaliśmy się na coś, co wyglądało na brawurę, a byliśmy pewni swego i działaliśmy zdecydowanie, nic nie wybuchło, wszystko się udawało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz