piątek, 16 października 2015

zwroty lękowe

Właśnie sobie siedzę sama w pokoju z wielkim karkiem. Jest z policji, jest wielki, mówi basem i sobie pracuje ze mną dziś. Przypał pracowy numer 1. Przypał pracowy numer 2 jest zaś taki, że uczęszczam na angielski z własnym szefem. I nie - on nie prowadzi zajęć, on - tak jak ja - w nich uczestniczy. Prezydent i biskup przy tym blakną. Poza tym świetnie bawimy się z K. translatorami. Uznałyśmy bowiem, że skoro mamy skłonności depresyjne, powinnyśmy zapisać się na czeski. To taki śmieszny język. Wczoraj się w nim komunikowałyśmy. Zdanie polskie do translatora i wysłać. Potem to wysłane druga osoba do translatora i oczywiście nigdy nie pokrywało się to z oryginałem. Mój komunikat wyjściowy 'niepokój powraca' dotarł do K. ostatecznie jako 'zwroty lękowe'. Zaśmiewałyśmy się do rozpuku, choć wiem oczywiście, że poziom naszego poczucia humoru jest wątpliwy.

Poza tym jest jesień. Pada, nie ma słońca, jest śpiąco i chłodno. Zaczęło mi się to podobać. Przestałam tęsknić za latem. Poza tym przy takiej aurze ludzie są sympatyczniejsi. Nie irytują się, nie wrzeszczą. Są smutni, łagodni, skłonni do wzruszeń. Mili. Integrują się. Pewnie im zimno i też chcą się ogrzać, tak wewnętrznie, w czyimś cieple.

2 komentarze:

  1. Dobrze, że piąte zdanie ostatniego akapitu mnie nie dotyczy. Teraz jest właśnie fajna wymówka, słońca nie ma, promyczka nie ma :P Ej, może ta witamina D rozwiązałaby jednak sprawę! Wciąż nie pasuje mi do Ciebie jesienny splin, wybacz :P

    Chadzasz na angielski? Hoho, mądrość nad mądrościami rośnie w siłę! ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahahahah :D Nie wiem, czy dobrze. Mnie przede wszystkim szóste nie dotyczy.
      Nie ma! Żadnych witamin! Kiedyś takiej suplementacji nie było i ludziska jakoś żyli. Nie zamierzam tego zmieniać. Ale Ty, jeśli masz ochotę, oczywiście możesz i Cię nie potępię.

      Chadzam, chadzam. Powinnam. Na tak żałosnym poziomie, że nawet nie pytaj :D

      Usuń