wtorek, 27 października 2015

klucze

Zmuszono mnie do napisania, więc to uczynię, choć weny nie mam. Spać mi się chce jak dziecku płakać. Trwa to jednak jeno teraz - jak się już położę, przejdzie mi jak ręką odjął. Tak właśnie ostatnimi czasy wygląda kwestia spania zarówno u mnie, jak i u Chloe (znanej dotąd jako K.). Zresztą, ona mnie właśnie zmusiła do napisania, bo nie ma co robić w łóżku, kiedy już poświęci dwie godziny na analizy i introspekcje oraz na to, w jaki sposób zrobić żabę z papieru. Ja, przybierając pozycję horyzontalną, zajmuję się dokładnie tym samym. O żabach może nie rozmyślam, ale za to zastanawiam się obsesyjnie nad swoimi postępkami. Co zrobiłam. Czemu tak. Czemu nie inaczej. Jakie były inne wersje. Do czego by doprowadziły. I owej gonitwy myśli zatrzymać nie sposób. To tak frustrujące, że aż śmieszne. To ponoć jeden z objawów dwubiegunówki, ale nas to przecież nie dotyczy. To w ogóle dość zabawne, że wszyscy tak sobie chodzimy, jesteśmy i zgrywamy kozaków. A w rzeczywistości stresujemy się kompletnymi pierdołami albo/i rozmyślamy bezsensownie nad wariantami swojego losu, które nigdy nie zaistnieją, tracąc przy tym chwilę obecną. Czytam ostatnio biografię Hessego i on chyba miewał podobnie. W każdym razie nie szło mu spanie nocami. I nawet stwierdził tak: "A jednak ja nie mógłbym kochać człowieka, o którym wiedziałbym, że w swoim życiu nie zaznał jednej bezsennej nocy, musiałby być chyba dziecięciem natury o głęboko naiwnej duszy". Hmm. Kaprysy artysty?

***
Jechałam autobusem ostatnio i trzech starszych jegomości, nieco zawianych, beztroskich i prowadzących najwidoczniej lekki tryb życia (jeden zresztą w ogóle już na pełnym odlocie, od przynajmniej 2 lat) odbywało zwyczajne rozmowy przy flaszce, którą sobie postanowili podróż umilić. Czasem miewam wrażenie, że przez takie osoby chwilami przemawia... coś. Cała jaskrawość chyba. W pewnym momencie bowiem jeden z nich odjął flaszkę od ust, rozejrzał się po autobusie, westchnął i zdiagnozował:
- Jaka ta wiara wszystka zmęczona...!

***
William, to było w niedzielę. W niedzielę odfrunęły.

6 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Znasz moje zdanie. Lepiej pić niż nie pić, niekiedy. Przejrzeć na oczy można, ale najczęściej to chyba zamroczenie niż przejrzenie jest.

      Usuń
  2. Wiec teraz czas odliczania. Do czegoś. W lutym wrócą. Listopad trzeba przezyc, ten ciemny i dlugi listopad. Grudzień juz przyspieszy. W styczniu nie wiem..nie widzę się w styczniu.A w lutym juz będą. Williaam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odliczania do czego? Ciągle tak odliczamy, odliczamy i ja nie wiem, co z tego wynika. Nie widzę się w żadnym z wymienionych miesięcy. Ale fajnie, że się żurawie naszym symbolem stały poniekąd.

      Usuń
  3. Odliczam - wypelniam cyframi pustkę. Will

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahm. Tak po prostu? Myślałam, że odliczasz do czegoś, ale masz rację - to by było za proste.

      Usuń