sobota, 23 maja 2015

Abstrahując od sytuacji losowych, na które nie mam wpływu. Czuję się, od dawien dawna, o ile nie od zawsze, jakbym jechała rowerem pedałując i naciskając jednocześnie na hamulec. Jadę, ale coś mi przeszkadza. Może ja sama, może to ten rower, nie wiem. Ale chwilami bardzo mnie to wkurwia.

7 komentarzy:

  1. Ej, musimy kiedyś wybrać się razem na rower (w znaczeniu metaforyczno-dosłownym)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okej, ale wpierw muszę swój rower naprawić (również w znaczeniu metaforyczno-dosłownym).

      Usuń
  2. Dokąd jedziesz? Will

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. William! Jak miło! Nie wiem, dokąd jadę, tak se jeżdżę bez celu chyba i może przez to ten hamulec.

      Jak się masz?

      Usuń
  3. Po staremu a u Cjebja? Will

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach ten refleks. Po staremu, powiadasz. Czyli nie skaczesz ze szczęścia pod sufit?
      U mnie też po staremu. Też nie skaczę.
      Za to zbliża się czas, w którym będzie można wznieść wspólny toast winem w bidonie!

      Usuń
  4. Nie, nie skacze. Takze nie mogę miec wolne. Z przyjemnoscia wypije.

    OdpowiedzUsuń