poniedziałek, 16 lutego 2015

tańczę z grabiami?

Chwilami takie mam wrażenie. Taniec-opętaniec. I co chwila w ryło - jebs jebs jebs. Ratuj! - wołam, kiedy do mnie dochodzi, że mnie ta głupia hulanka porwała. Nie dobra, nie radosna i ani trochę sensowna, ale po prostu głupia i niedorzeczna. Sama w sobie hulanka nie jest zła. Zależy jedynie z czym się tańczy. Porównanie z nożem jest tu całkiem na miejscu - można nim kroić chleb, a można zabić człowieka.
Zastanawiam się, ile z osób, którym zdarza się rzucać okiem na moje wypociny, zorientuje się po tytule, o co mi chodzi, skąd to wzięłam i co nas łączy. Rzeczywiście to fenomenalne. (Eee... oksymoron?).

Wstawałam dziś z łóżka przez 2 godziny, w rezultacie czego jechałam paroma autobusami później. Dzięki temu spotkałam pana Romana. Zwykle poprawia mi humor, ale dziś niekoniecznie tak było.
- Jak zdrówko?
- Dobrze, dziękuję.
- A co ty masz takie sine pod okiem?!
- Mam sine? - macam się z niedowierzaniem.
- No masz!
- A to nie wiem nawet, pewnie się w coś walnęłam.
- Ktoś cię uderzył? Bo zabiję!
- Niiiiiieeee. O rany, spokojnie!
-
-
- Mama wciąż się z tobą kłóci?
- Nie, ona się nie kłóci. Ona ma tylko inny światopogląd.
-
-
- Powiedz mi taką jedną rzecz.
- Hm?
- Czemu ten świat jest taki pojebany?
- Hahahahah. Prowadzę nad tym pogłębione studia, ale wniosków na razie brak.
- Hmm... Ja chyba wiem.
- No?
- Bo się ludzie nie szanują. Kiedyś się bardziej szanowali. No przecież tak powinno być, nie? Że jesteśmy bracia i siostry. I kiedyś bardziej tak było. A teraz to tylko nienawiść! - obwieszcza dobitnie odwracając głowę w moją stronę. Potem zabiera swoje torby z puszkami i butelkami i wysiada, zostawiając osłupiałą mnie, jak i resztę pasażerów. Wymarzony poniedziałkowy ranek.
Cóż. Oprócz rzeczonego już wołania, postanawiam ratunku poszukać w sobie i przez kolejny miesiąc ze spokojem przygotować się na koniec roku Saturna.

***

No, prawie ze spokojem. Radosne hulanki są także bardzo pomocne w tym pojebanym świecie. Promuję więc inicjatywę, w dużej zresztą części swoją własną:
  https://www.facebook.com/events/790480004371277/?notif_t=plan_user_joined

6 komentarzy:

  1. Chyba jakiś niepomyślny wicher hula po świecie, a przynajmniej po Polsce i złe emocje niesie... Żeby to zmienić, zostawiłam na stole w kuchni keczupowy rysunek jako przesłanie dla świata. Chyba nie dotarło... Sis już mnie pytała, zdziwiona, co to...

    Wiem, o co chodzi z tytułem, co nie zmienia faktu, że i tak chyba to do mnie naprawdę nie dotarło.
    Taniec-opętaniec... IV rok mi się przypomniał... Fajnie było, szkoda, że to już wszystko minęło.

    Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wicher? Cisza jest grobowa właśnie. Może przed burzą. Może masz trochę racji.
      Nie wiem, czy ja bym zrozumiała keczupowy rysunek, brzmi to dość... enigmatycznie. Bądź łaskawa to rozwinąć.

      Wiem, że wiesz.
      A szkoda ogromna. Chciałabyś z powrotem te 2 lata?

      Trzymaj się i Ty!

      Usuń
    2. Wicher to metafora.
      Wiem, wiem, że nikt nie rozumie - szkoda, myślałam, że ta forma przesłania jest najlepsza.

      Fajnego flash-mobowania! Ja i tak nie mogłabym być na tym koncercie Caryny, także faktycznie next time!

      Tego odcinka nie słuchałam, ale mam świadomość, skąd to pochodzi :P

      Hm... Może nie w całości, ale ogólnie tak - chciałabym na pewno jeszcze trochę z Tobą postudiować. :)

      Usuń
    3. Nie mów do mnie jak do blondyny :P Pytam o keczupowe przesłanie.

      No, mam nadzieję, że nie skończę w pierdlu (bez Ciebie).

      I vice versa... Tymczasem jest... nie wiadomo w sumie co! Meeeheeee ! [okrzyk w dialekcie bieszczadzkim ;>]

      Usuń
    4. 1. Jesteś blondynką.
      2. Co jest złego w byciu blondynką?

      Keczupowe przesłanie - rozszyfruj sama, wszak interpretacja i analiza dzieł sztuki to nasz kulturoznawczy chleb powszedni :P Narysowałam takie keczupowe coś: :O - jeszcze miało zakrzywione brewki.

      No właśnie, uważaj, bo spędzenie części żywota w pierdlu to kawałek NASZEJ historii ;>

      Teraz jest nie najlepiej...

      Usuń
    5. To... metafora ;>

      Łahaha, no tak, jesteśmy kulturoznawczyniami! W sumie - dobrze, że mi przypomniałaś.

      Spokojnie, odłożyłam ten plan na zaś kiedyś, kiedy będziemy miały okazję wspólnej odsiadki.

      Wiem.

      Usuń