czwartek, 19 lutego 2015
Słońce zachodzi na różowo, a w oddali krzyczą żurawie. Wróciły. Więc to naprawdę koniec? Zimy nie było i nie będzie? Tym razem nawet mi nie przeszkadza to, że jej nie wykorzystałam, nie wycisnęłam soków. Jestem usprawiedliwiona, bo jej przecież prawie nie było. I teraz co będzie? Czy tam właściwie już jest. Przedwiośnie? Zawsze takie obiecujące, a tylko niekiedy wypełniające te wszystkie obietnice. Zastanawiam się, jak będzie tym razem i zastanawiam się, czy w ogóle powinnam się nad tym zastanawiać. Chyba nie warto. Carpe diem, panta rhei itepe.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz