niedziela, 4 stycznia 2015

marzenia

Nie mam ich. Można powiedzieć, że ich nie mam. Nie mam ich ja, nie ma ich Noelle, nie ma ich jej narzeczony. Od razu sformułowałyśmy więc sąd, że to choroba naszych czasów. Na naszym przykładzie: mamy zachcianki i potrzeby. Potrzebujemy różnych rzeczy do życia o jako takiej jakości. Jedzenie, sen, dach nad głową. Więc to się nie liczy. Chcemy też różnych rzeczy. Skończyć studia, jechać na wakacje, iść na koncert. To też się nie liczy. Tzn. chyba. Może to są marzenia, ale my je trywializujemy. Że wakacje to nie mogą być marzeniem, bo w sumie przy odrobinie chęci i wysiłku można je zrealizować. Tak nam się wydaje. Większych marzeń jednak nie mamy, bo po co, skoro i tak nie wierzymy, że się spełnią. To w sumie nie jest niemożliwe mieć dom w Bieszczadach, ale wierzyć nie wierzymy, więc marzeń nie mamy. Tzn. tak prawie, bo jedyne nasze marzenia są z jakiegoś kompletnie innego świata. Doskonale wiemy, że się ich zrealizować nie da w żaden sposób. Nie pogadamy z Freddiem Mercurym, a wielka bombka nie zamieni się w karetę, która zabierze nas, gdzie tylko zechcemy. Nie cofniemy się w czasie ani nie będziemy miały własnej czasoprzestrzeni. A o tym właśnie marzymy. Odczuwamy przy tym taką ekscytację, że nie możemy się wprost doczekać, aż to się ziści! Choć oczywistym jest, że się nie ziści. Marzenia właściwe 5-latkom, potem długo, długo nic, a na końcu przyziemności w rodzaju ciepłego koca albo czekolady. Choroba wieku, na pewno! Taka jest nasza hipoteza, mogąca być hipotezą badawczą. Można by to sprawdzić, sondę uliczną zrobić i pytać, czy to, czego ludzie chcą, to na pewno ich marzenia. M. nie był przekonany.
- a jeśli ktoś wam powie, że marzy o domu?
- no, jeśli to jego marzenie, to się przecież liczy.
- nie liczy się.
- bo co?
- no bo to jest materialna rzecz.
- no i co z tego?
- to, że jest mu to niepotrzebne, jeśli np. ma gdzie mieszkać. co innego marzyć o zostaniu aktorem czy coś.
- nie masz racji!
- bo co?
- no bo jeśli marzy o tym, żeby wybudować sobie wielki dom samemu i tam sobie mieszkać?
- nie przekonuje mnie takie marzenie. może mieszkać gdziekolwiek.
- no w mieszkaniu nie może np. wiercić wiertarką o 2 w nocy. 
- ani chodzić na golasa po ogrodzie.
- ani sadzić w nim drzew.
- ani grać na perkusji.
- ani hodować psów.
- po co miałbym hodować psy? dla kasy?
- nie, np. kochasz psy.
- a nie mógłbyś ich hodować w mieszkaniu.
- ani hodować strusi.
- czy też wielbłądów.
- nie mógłbyś też mieszkać tam z piątką dzieci.
- ani z siódemką.
- nie mógłbyś założyć rodzinnego domu dziecka.
- ... - M. macha ręką, ciężko nad nami wzdychając.
- ha, wygrałyśmy!
- jak zaaawsze. 

Można się śmiać (o ile kogoś bawi nasz poziom poczucia humoru), ale to tak naprawdę są wszystko poważne sprawy. Się zastanówcie, czy macie marzenia czy tylko potrzeby i ewentualnie zachcianki. Bo to wtedy jest taki trochę byt w stanie spoczynku. Jeśli tak, to przykro mi. My takimi bytami nie jesteśmy, bo marzymy przecież o karecie, teleporcie i czasoprzestrzeni.

6 komentarzy:

  1. Wiedziałam, że nie pasuję do tej paczki :P Mam marzenia, a jedno takie wielkie, piękne i uskrzydlające, że kiedy tylko pomyślę o jego realizacji, odczuwam przyjemne ciepełko <3 Problem w tym, że spełnienie go nie tylko ode mnie zależy.

    Marzenie o karecie jest do spełnienia! Czasoprzestrzeń własna - hm, ja znam sposób na zaistnienie takowej, ale do tego trzeba silnej wiary ;)

    Ej, "byt w stanie spoczynku", "hetero w stanie spoczynku" - nie przerażaj mnie ;D Na spoczynek będziemy mieć jeszcze czas xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz marzenia? To znakomicie. Jak ciepełko to może jednak chodzi Ci o wypał? ;P

      Marzenie o karecie nie jest do spełnienia, bo to miała być kareta z bombki. Na czasoprzestrzeń też znam sposób, ale to przy użyciu substancji psychoaktywnych.

      Dobra, dobra! Z tym stanem spoczynku to sama zaczęłaś, także wiesz. I ja tam nie wiem, dlatego spoczywam już teraz. A skoro taka mądra jesteś to w porządku - ja wiem, że bytem w stanie spoczynku potrafisz nie być, ale czy możesz nie być hetero w stanie spoczynku? ;>

      Usuń
    2. Wypałem nie pogardzę, ale to coś innego jednak ;> Pięknego i bajecznego! Coś, o czym Ty też powinnaś marzyć! Ej, ja nie chcę, żebyś miała teraz spadek, pamiętaj! :P Ze sceptycyzmem Twym walczyć będę godnym orężem!

      No to nie mów, że to nie do spełnienia, po prostu środków brak :P

      Bym nie zaczęła, gdyby się spoczynek nie przewinął przez Twoją notkę, maj dir. Mogę nie być hetero w stanie spoczynku, bo ja nawet nie wiem czy jestem hetero - myślę, że raczej homo sentimentalis (Kunderę sobie walnęłam - najlepszą jego książkę, jaką dotąd czytałam, lepszą, wg mnie, od "Nieznośnej..."). A Ty możesz nie być hetero w stanie spoczynku? :D

      Ale głupie i nielojalne wobec siebie nawzajem jesteśmy, co to za relacja, która każe nam zadawać sobie takie pytania na forum publicznym ;P

      Usuń
    3. To ja Cię o to zagaję na gruncie prywatnym ;>

      No niieeee, zobacz: chodziło o to, że na Pl. Wolności była iluminacja i m.in. była wielka bombka udekorowana światełkami, a do niej przyczepione były koła. Zamarzyłyśmy z Natalią, żeby do niej wejść i żeby przerodziła się ona w karetę, którą polecimy w Bieszczady. Nadal jesteś pewna, że to jest do spełnienia? :D

      Kundera! Podsunęłaś mi lekturę na zaś. Jakie to jest super - móc czytać, co tylko się chce.
      A ja w ogóle nie wiem, czy mogę nie być w stanie spoczynku, abstrahując już od kategorii ;P

      Ooooch, bez przesady! Skonstruuję Ci mesydż w wiadomym miejscu oczywiście, ale wiesz, ja lubię te nasze komentarzyki. Przywodzą mi na myśl najlepsze nasze przygody typu esej, komisariat, magisterki :P

      Usuń
    4. Mówiłam akurat o własnej czasoprzestrzeni i nie potrzeba do tego rików-tików-narkotyków wcale! ;P A co do marzenia o bombce... nauczcie się czarować, co za problem? Musicie nastroić swój umysł na to marzenie i wypełnić go nim całkowicie. Musisz wierzyć w realizację tego! Jeżeli Ci zależy...
      Och, ja w Bieszczady chciałabym jechać czymkolwiek, niekoniecznie karetą ;( Skończyłam wreszcie moją przedwojenną bieszczadzko-magisterkową lekturę i zgadnij, jak się czuję?

      Ja też lubię te nasze komentarzyki, wybitnie pokazują, kim naprawdę jesteśmy, kiedy już wrócimy do swych domostw i zmienimy facjaty z tych nieco uspołecznionych na własne :D

      Usuń
    5. Uhm, co za problem, rzeczywiście...

      Cóż, domniemywam, że czujesz się fatalnie, a Twoje serce roztrzaskało się na pierdyliard kawałeczków.

      Otóż to! Ale jakże to naszą uniwersalność ukazuje! Tam ludzie, tu samotnia. Nie każdy umie takie przejścia tworzyć. Np. ja sama niekiedy nie potrafię ;p

      Usuń