środa, 5 listopada 2014

Listopad. Dziś w sklepie widziałam czekoladowe mikołaje. Dziś też z Noelle myślałyśmy nad prezentami gwiazdkowymi. Nie wysilę się tak, jak przed rokiem. Ani nie mam pieniędzy ani chęci. Nie mam chęci generalnie na Święta i potem na Sylwestra oczywiście. Mam chęć na Woodstock jedynie. Jeśli już być bytem w stanie spoczynku, to wolę tam niż tu. Konkubent Noelle zadbał o to, aby przypomnieć mi o tym miejscu - ugotował nam dziś obiad podobny bardzo do tego, który jedliśmy w krysznowej wiosce. To było bardzo miłe. Zaistniała też dziś także rzecz bardzo zabawna. Noelle opowiedziała mi wizycie w Biedronce. Poszła z Didi do Biedronki i robiły tam zakupy. Zakupy robił też jakiś Afroamerykanin, jak to się poprawnie mówi. Didi doznała szoku. Pan! Cialny! Cały cialny! Dlaciego? - wołała. Noelle dusiła się ze śmiechu i płonęła ze wstydu, Didi wykrzykiwała dalej rasistowskie hasła, a Murzyn sprawę przemilczał. I to na tyle jeśli chodzi o śmieszne rzeczy.
Matka powiedziała mojemu psu, żeby się do mnie nie zbliżał, bo zionę na niego ogniem. Tak się ponoć zachowuję. Obawiam się, że to niestety prawda. Pełnia jest, może to dlatego. Myślę, że z pewnością. Nocą można więc wyć do księżyca, a w oczekiwaniu na odpowiednią porę posłucham sobie kawałka, do którego lubię wracać w takich chwilach i zagłosuję na top, ażeby mieć czego słuchać w pierwszy dzień nowego roku, po jakże hucznej imprezie. Kolejny przykład wzorowego myślenia perspektywicznego.

9 komentarzy:

  1. Przeklęte święta i brak hajsu.
    Jedyne co zrobię to coś upiekę. Najlepiej dużo i tanio. Co bym mógł wpierdalać bez końca i spać długo. Najlepiej przespać to wszystko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze to jakiś plan. Ja mam zamiar udawać, że wszystko jest w porządku, o ile mi się nie odechce.
      A co można upiec dużo i tanio? Ta kwestia mnie z pragmatycznych względów dość mocno interesuje.

      Usuń
    2. Ciasto drożdżowe z kruszonka. Cala blacha.

      Usuń
    3. Codziennie mijam pole woodstockowe, jak tam cicho i pusto.

      Usuń
    4. Naaaprawdę? Masz tak blisko do Kostrzyna? Na ten moment nie wiem czy zazdrościć czy wręcz przeciwnie. To musi być przykry widok.

      Usuń
  2. Pełnia jest fajna, można zawsze zwalić na nią winę za swoje fochy względem otoczenia.
    Ej, ale bym chciała Nowy Rok przywitać w Bieszczadach... Gwiazdy na niebie, jakieś ognisko (klimat się ociepla, może nie będzie śniegu), coś w ten deseń... Chyba trochę za dużo sobie wyobrażam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, tak naprawdę to my w ogóle nie mamy prawa narzekać. A to można na pełnię zwalić, a to na hormony, na PMS, mamy tyle możliwości.
      Weź, jak mi napisałaś o tym hipisowskim sylwestrze tam to płakać mi się zachciało. Cóż, przed rokiem spędziłyśmy ten świetny dzień niejako razem, hue hue...

      Usuń
    2. Ja nie wiem czy to nie jakiś znak, moja droga... TAKI SYLWESTER?! No, pomyśl sama!
      Oczywiście niewiele z tego wynika, znakiem tym możemy się najpewniej podetrzeć, ale miło mieć taki specyficzny rodzaj papieru... If Ju noł, łot aj min.

      Usuń
    3. Hah, no właśnie. Tak jak się podcieramy większością znaków, a to z braku środków, a to z braku chęci, a to z głupoty... My to umiemy!

      Usuń