Połowa października. Nie wiem sama, na czym mi czas upływa. Ani nawet czy płynie szybko czy wolno. Trochę mniej się chyba pogrążam, co nie znaczy, że wypływam. Dumam sobie nad tym, co mam dalej z życiem zrobić, żeby to miało jakikolwiek sens i do żadnych konkretnych wniosków nie doszłam. Wieść gminna niesie zresztą, że nigdy nie dojdę, bo tak to już jest urządzone. Nadal jednak za bardzo się wczuwam. Przedwczoraj spociły mi się oczy przy reportażu o schronisku. Żadnym jakimś wstrząsającym, ot apel o budy dla psów na zimę. Poza tym postanowiłyśmy z Orianą zostać kwiaciarkami, mieć fach w ręku no i generalnie coś z życiem robić póki nam się chce. Ale tu też jest problem, bo przykładowo taka sytuacja: przychodzi ktoś wieniec zamówić pogrzebowy. I żeby np. napisać na wstążce coś w stylu 'dla kochanego dziadka' albo co. No przecież to takie smutne. Biedny dziadek umarł. A miał swój ulubiony kubeczek i kamizelkę. Biedny wnuczek nie ma już dziadka. Nie pomoże mu w nabijaniu fajki. Byśmy buczały przy robieniu tego wieńca że hej. Nie wiem, czy my się w sumie nadajemy do jakiekolwiek pracy.
A dziś w tramwaju rozbawiło mnie to:
Spienione morze wyrzuciło Hieronima na bezludną koralową rafę. Hieronim na kawałku papieru podał jej położenie i napisał kilka błagalnych słów o szybki ratunek. Papier włożył do butelki, szczelnie ją zakorkował i wrzucił do morza. Będąc jednak pesymistą, wiedział, że jej nikt nigdy nie wyłowi. Gdy wbrew przewidywaniom Hieronima butelkę wyłowili marynarze, pospieszyli mu na ratunek i wylądowali na wyspie, nasz rozbitek odmówił udania się na pokład i wyraził chęć pozostania na samotnej rafie, gdyż ocalenie uważał za cios zadany jego światopoglądowi.
(R. Brandstaetter)
Jak już się chwilę pośmiałam, jęłam się zastanawiać, czy to już także mój światopogląd.
Czy Twoja głowa nie mówi przypadkiem nocą, że powinnaś pomyśleć raczej o wiązankach ślubnych?
OdpowiedzUsuńNo właśnie, właśnie. Ona to mówi niemalże co noc, wolę więc myśleć o tych pogrzebowych, dla równowagi. Obie wiemy przecież, że równowaga jest ważna niezwykle, czyż nie? ;>
UsuńNie tak prędko... Nie można powiedzieć, że się nie nadajesz do jakiejkolwiek pracy, bo zawsze coś się znajdzie. Możesz przeprowadzać staruszki przez jezdnię, ale zostać szewcem! Ty wiesz, jak mało jest teraz szewców???
OdpowiedzUsuńA wieniec pogrzebowy też potrzebny i bardzo dobrze, że idziesz tym torem. Młodzi zakochani to i bez wiązanki sobie poradzą, a odprowadzać kogoś na cmentarz bez kwiatka... Jakoś głupio...
To przecież jakaś misja dziejowa byłaby...
A co do nagłych wzruszeń - wczoraj w Wyborczej był apel o SMS na Knedla - to taki koń, co mu pan umarł i pójdzie na rzeź. Nie jestem jakąś tam aktywistką, ale oczy mi się zaszkliły. SMS nie majątek, a zawsze jakiś kawałeczek świata może się przez to uporządkuje... Pozdrawiam
Można powiedzieć wszystko i ja też właśnie sobie mówię. Jednakże nie należy traktować tego serio. Za to naprawdę mam nadzieję, że wieńce będę robić jak należy.
UsuńBiedny Knedel. Na pewno go ten los ominie. Niestety, wlazłam teraz na stronę, na której jest ten apel, a tam tyle koników smutnych..