poniedziałek, 1 września 2014

wesołe jest żyyycie staruuuszka

Władowałam się dziś do autobusu z 4 siatkami i klapnęłam na pierwsze wolne miejsce w zasięgu wzroku. Obok 2 staruszek. Wyjęłam książkę, ale ton ich głosu był na tyle natarczywy, że i tak się skupić nie mogłam. No więc słucham. Coś o lekarstwach, standard. Ale szybko się okazało, że to nie któraś z nich się uskarża na rozliczne dolegliwości, chodzi o coś zupełnie innego. Jedna ze staruszek miała chorego psa i to o nim była mowa. Ona już była przygotowana na to, że wkrótce się ze swoim podopiecznym pożegna. Jak to starsi ludzie - pogodzona z tym faktem, jak też pewnie z każdym innym. Szybko zaczęły rozmawiać o innych zwierzakach, jakie przez szereg długich lat z nimi mieszkały, o kotach i psach różnych ras, różnych maści, o ich zabawnych zwierzęcych zwyczajach. Jedna zaciekawiona historiami drugiej i odwrotnie. To było fajne, pewnie lepsze niż ta moja książka. Lubię, kiedy starsi ludzie się nie zamykają w świecie swoich małych problemów, tylko jeszcze widzą coś więcej i coś im się chce. Fakt, że jakieś tam futrzaki zajmują na tyle ważne miejsce w ich życiu, że poświęciły im kwadrans rozmowy, był nader obiecujący. I tak wesoło gawędziły ze sobą. Jedna z nich, gdy wysiadała, wspierając się na kuli, spytała drugą - ej, a do Tulec jedziesz? - A nie wiem jeszcze, pomyślę! - Zabrzmiało jak w naszym gronie pytania o to, kto jedzie na jaki koncert. To były fajne, dziarskie staruszki. Przypomniała mi się więc momentalnie moja babcia, której 101 urodziny obchodzilibyśmy w miniony weekend. Ale roku zabrakło, nad czym ubolewam niezmiennie. Ona taka młoda duchem była, tylko ciało miała już stare i kruche takie, choć i tak nie stuletnie. Każdy i tak dawał jej dwie dekady mniej. Szkoda, że już jechać do niej nie mogę, pogrzać się w sobotnie przedpołudnie przy piecu, ale i tak dobrze, że mogłam przez całe życie oglądać taką pogodną, fantazyjną starość. Oby mi coś z tego obrazu zostało, bo się boję, że jeśli tę długowieczność jakimś trafem odziedziczę, to będę dekadencka i stetryczała jeszcze bardziej niż teraz. Oooby nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz