poniedziałek, 2 czerwca 2014

I just don't know what to do with myself

Co by nie mówić o Dezyderacie, dla mnie od dawien dawna była ona, jest i będzie tekstem ważnym i mądrym, do którego jednakowoż dostosować się jakoś nadal nie mogę. Nie mniej pół żartem, pół serio rzucić mogę wersem takim:
Wykonuj swoją pracę z sercem jakkolwiek byłaby skromna, jedynie posiadasz w zmiennych kolejach losu.
No właśnie. Praca. Pierwszy dzień dziś bez niej. Oczywiście, mądrość narodowa się już objawiła. Praca była - nie chciało się chodzić. Pracy nie ma - szlag człowieka z miejsca trafia. Nie nadaję się do siedzenia w domu. Wobec czego jutro pójdę na zajęcia, także nie moje. I w środę. I w piątek na konferencję. Nie mogę sobie miejsca znaleźć. Ale to się prędko zamieni w jakże zabawne perypetie pt. kulturoznawca szuka zajęcia. To takie skomplikowaneeee. Sesja wisi mi nad głową, jak ja mam cokolwiek? Jak ja mam COKOLWIEK? Niegdyś w moim wieku ludzie byli już po ślubie i mieli 5tkę dzieci, ale co z tego.

https://www.youtube.com/watch?v=1_RZAGnFcI4

***

Pieprzcie się wszyscy z tym doktoratem.

3 komentarze: