środa, 7 maja 2014

wiatraki

Jakiś czas temu zastanawiałam się, co by było, gdybym była facetem i jaką bym miała wtedy dziewczynę. Wybrałam wówczas taką rudą, widywaną czasem na przystanku. Wyglądała bardzo ładnie i pomyślałam, że przypomina Gilbertę Swann. Od tego czasu zapałałam do niej cieniem sympatii.
Czas jednak wszystko zweryfikował. Latem widziałam Gilbertę w ostatnim nocnym autobusie, spadającą z siedzenia. Później byłam świadkiem jej rozmowy ze znajomym no i niestety, odbiegało to od stylu prawdziwej Gilberty. Wczoraj sąsiadka moja powiedziała mi, że jest zażenowana swoim bratem i jego kumplami. Mają oni pod trzydziestkę, w większości zaręczeni albo chociaż z kimś związani i od lat niezmiennie spotykają się w garażu jednego z nich. Ostatnio dołączyli jednak do nich 'nowi ludzie'. Nowymi ludźmi okazały się dziewczęta sztuk 3, lat 20. Wśród nich Gilberta. Przychodzi do garażu, upija się i opowiada zboczone żarty. A dziś spotkałam ją pierwszy raz od dłuższego czasu.
- Hiv, co sądzisz o tej rudej dziewczynie?
- tej pulchnej?

Hah, tak. Ciekawe, kiedy moja donkiszoteria zmieni się w donchichoterię. O ile mi prędzej któryś wiatrak nie utnie łba.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz