Wypiłam miskę kawy i zaraz oszaleję. Ach te sztucznie wywoływane emocje i niepokoje. Motyle w brzuchu i takie tam. Tak się czuję, kiedy przedawkuję kofeinę i cukier. Ale, jak już to stwierdzono, z czym ja się zgodziłam (sam się oburzasz. I ciągle panikujesz, o), wchłaniam to na zapas.
I znalazłam dziś za pośrednictwem znielubianego przeze mnie portalu całkiem ciekawą rzecz. Że brzydko, to fajnie. Samobójstwa i psychopaci - w jakimś jest to wokół mnie (a może i we mnie, psychologia.net nie kłamie!) obecne. Ale np. ta galeria handlowa? Cudo! Do takiej to mogę chodzić! Ach, wspaniale. Już snuję wizje odnośnie tego, jacy tam dziwni ludzie mieszkają. Jak mnie najdzie, to nie wykluczam, że się tam udam. A może nawet osiądę na stałe.
Tymczasem jestem podekscytowana wielce, niczym narkoman przed zażyciem. Cały Stachura specjalnie dla mnie! W idealnym momencie! Posiądę go dziś, najdalej jutro. Jest ledwie paręset metrów oddalony. Jak się przyssam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz