Bo dlaczego by się nie pouczyć psychologii na kulturoznawstwie, prawda? Uczyłyśmy się więc cały weekend, czy "uczyłyśmy" raczej. Dokonywałyśmy (a nawet dokonywaliśmy) nieustannej introspekcji, włącznie z rozwiązywaniem testów psychologicznych. To, jak chorzy jesteśmy, nie mieści się w głowie.
W każdym razie, jedną z koncepcji, które musiałyśmy opanować była psychologia organizmiczna (kto przeczytał 'orgazmiczna' ręka w górę!). A więc m.in. znany wszem i wobec z lekcji przyrody już w podstawówce Abraham Maslow i jego piramida potrzeb.
Jak wiadomo - podstawowe są te fizjologiczne. Przeanalizowałyśmy to i doszłyśmy do następujących wniosków:
- aby się uczyć, musimy być najedzone.
- ja jem ciągle.
- jako i ja.
- kto by pomyślał, że nauka, a nawet "nauka" kosztuje tyle energii!
- włacha! dawno nie byłam taka wygłodniała!
- ej, to może my się jednak uczymy?
Na pewno tak właśnie jest. W międzyczasie postanowiłam się koncepcją Maslowa podzielić. W odpowiedzi usłyszałam, a jakże, krytykę. Oraz nieznaczną, ale jednak modyfikację. Życie nie opiera się na jakiś tam piramidkach. Jesz, pierdolisz i wychowujesz. Taka jest prawda. Po drodze narzekasz. Hmm.. To narzekanie to właściwie jaka jest potrzeba?
Dalej pozostając w temacie stwierdzam, że moja piramida chyba leży i mnie przygniata. Potrzeby fizjologiczne, ta cholerna samorealizacja no i oczywiście potrzeba przynależności.
Od jakiegoś czasu także bezpieczeństwa (w marcu wymiar sprawiedliwości wskaże mi dalsze tory mej egzystencji, taka nowość. Zabawne, biorąc pod uwagę, że nie dalej niż parę dni temu rozmawialiśmy o tym w kontekście tego, co przyniesie jutro. I że nie wiadomo. Otóż - wiadomo).
Ale za to będę mogła zaspokoić potrzebę estetyczną. O tak. O tak, taaaaaak! Radość ma nie zna granic.
Cóż. Na razie jedzmy więc - jak jeść wiele potrafimy.
OdpowiedzUsuńSą ludzie, którzy dojrzeli do przeżarcia (wiedzą oczywiście)...
Skoro jedzenie równa się uczeniu, to jak najbardziej, powinniśmy ciągle mordą ruszać.
UsuńTo jest ten no, warunkowanie klasyczne!
Ja mam umysł zbyt zaśmiecony, nie ma już miejsca na nowe treści. Zresztą, żołądek póki co także. Ale już niedługo!
Kulturo postanowiło zrobić nam niespodziankę w postaci pakuneczku z odpadkami nauk społecznych.
UsuńJa nie powiem, co mam w umyśle... Nadal nie czuję się zbyt ostro ;D
Wszędzie, wszędzie odpady! A przecież eee.. jesteś tym co jesz? Czy jakoś tak. Do czego nas to doprowadzi. Regresja już trwa!
UsuńNie musisz, nie muuusisz. No, Ty nie planowałaś. To ja się miałam pouczyć ostro. Czy jak kto woli - poczuć. Hah.
Zasadniczo obie powinnyśmy. Ale z nas nienażarte odpadki kulturoznawcze!
OdpowiedzUsuńA jutro znowu ma być ostro. Już czuję to, och!
'Zasadniczo' jest tu kluczowe.
UsuńJa tę odpadkowość szczególnie na gnozie dostrzegałam.
Jutro się poczujemy ostro. Jeszcze tylko 2 dni.. Opłaci się ten maraton, wiem co mówię!
O ile guru USOS nie zdecyduje inaczej.
UsuńOd kilku dni miałyśmy czuć się ostro, nadal się łudzisz?
Teraz to już nie guru USOS, a ewentualnie nasza niekompetencja przejawiająca się w ocenie niedostatecznej. Ewentualnej. Wierzę, że wykluczonej.
UsuńOwszem, moja droga. Cóż mi pozostaje prócz złudzeń?
Nie udawaj, że nie wiesz... Jedzenie pozostaje! Ono jest wierne. Gdy nam smutno, gdy nasza Psyche nie wytrzymuje, gdy szaleństwo uderza... Ono trwa! <3
UsuńWzruszyłam się...
Och! Przez tę regresję nawet o tym zapomniałam.. Jakże dobrze, że postawiłaś mnie do pionu!
UsuńNa każdego przychodzi pora. Moja już minęła.
(umiem 3 pojęcia na 25 :D)