I oto mogę bezkarnie siedzieć i nic nie robić. Aż do jutrzejszego świtu. Ale to już zupełnie inna para kaloszy. Póki co wraz z Lil rozkoszujemy się wolnością. Mamy nadzieję, że nic naszej ulgi nie zburzy i żadne widmo poprawki się nie przypałęta. Jeśli moje nadzieje się spełnią, należeć nam się będzie nagroda. Wszak taki maraton, wszystko w jednym tygodniu, jest naprawdę wart gratyfikacji. Lil, jaki sobie prezent zrobimy, hm?
Ach, przypomina mi się dzieciństewko. Jakaż to popularna piosnka była! Dziś, z perspektywy czasu stwierdzam, że jest naprawdę zacna. Ciekawe, o czym on właściwie opowiada, aż trudno mi to sobie wyobrazić. Zresztą, frontman wygląda jak psychol, więc nic dziwnego. Tururururuuuu...
A, i żeby nie było, że pory roku powariowały i mamy zimę, a potem od razu lato. Ogłaszam wszem i wobec, że teraz właśnie jest przedwiośnie. Warto ten fakt zarejestrować, żeby potem nie tworzyć obrazu zafałszowanego. To, że zima jeszcze wróci, a po niej faktycznie od razu będzie 25 stopni, nie znaczy, że przedwiośnie się nie zjawiło.
Nagroda... Może jakiś dziki taniec w fontannie, gdy zrobi się już ciepło? :D
OdpowiedzUsuńOch, co niewyspanie robi z człowiekiem... Aleśmy się napoświęcały!
Jaka ZAĆMA! Kto tak zrobił? Kto tańczył w fontannie?!
UsuńCiekawe tylko w imię czego w sumie. Chyba w imię tego, żeby już bimbać sobie i szydzić z reszty.
Ćmiące światło umysłu raczej.
OdpowiedzUsuńBimbać na fontannie? To trochę tak, jakbyśmy dały się pojmać pod pręgierzem...
Ej ale kurde, kto tańczył w fontannie? Nie było takiego wątku gdzieś w literaturze albo biografii czyjejś? Nie dało mi to spokoju, dzwonię do Hiva i mówię 'Hiv, czy to Zelda tańczyła w fontannie?'. Ale on nic nie wie o tym, a byłam pewna, że właśnie on mi mówił to. Naprawdę nie było nic takiego? Chryste słotki eeeeeeeee słodki.. Ja się daję pojmać już dziś, zagrażam sobie i światu.
UsuńNo Zelda, Zelda ze swym mężem, kiedy byli jeszcze piękni i młodzi.
OdpowiedzUsuńTortur byśmy nie wytrzymały. Wyobraź sobie dostawać przez lata głodowe porcje... Och... Z drugiej strony, manifest pisany zza krat oddziałuje lepiej na psychikę potencjalnych naśladowców.
No, cholera! Już myślałam, że zwariowałam doszczętnie!
UsuńO nie, tylko nie głodowe porcje! Ale właśnie - z drugiej strony.. Rewolucjoniści często mają okazję sobie popościć. Powiem Ci, że żyć nam nie wystarczy na te wszystkie plany.
Tymczasem nie wiem czy doczekam do migracji danych. Arletka co prawda i tak pewno zawiedzie..
Arletka to przedsmak tortur.
UsuńWiem, co czujesz... Ja już nie do końca zdaję sobie sprawę z tego, gdzie jestem i czy w ogóle jestem... Całkiem zabawne chaosnucie we mgle...
Rewolucjoniści muszą znosić wiele.