piątek, 24 stycznia 2014

żeby nie mieć poczucia zmarnowanego czasu

Miałam wstać o 5 i jechać do pracy. Zmodyfikowałam tę koncepcję - budzik na 7 i praca w domu, przez 2 godziny. Wstałam o 8:30 i po kąpieli (brrr!) został mi czas właściwie tylko na śniadanie i wyjście z psem. No trudno. Piątki są świetne, ale trudno cokolwiek pożytecznego w nie zrobić. Na szczęście zaraz pojadę skompromitować się niezwykłą ilością i bogatą treścią mojej pracy mgr. Liczę na to, że promotor znów będzie miał kaca i wenę jedynie na rozmowy o życiu. Nie o pracy.

Trzy refleksje trójkowe. Ubolewam, bo mnie dziś lista ominie. Powinna istnieć gdzieś w Poznaniu trójkowa knajpa i to by było rozwiązanie idealne w takim wypadku. Po drugie raduje mnie, że ostatnio tyle Pixies. A po trzecie nie mogę zdzierżyć tego kawałka. O której bym radio nie włączyła, to go słyszę. Fakt, że o 5 rano to jest jeszcze bardziej chore i niepokojące, ale jasność za oknem wcale niewiele ten stan rzeczy zmienia. I ten klip, rety! Nie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz