Wiem, śmiała teza. No i może nieco naciągana, ale to tak na potrzeby sytuacji. A rzecz się tyczy cały czas naszego eksperymentu. Mianowicie - bycie miłym nie idzie nam wcale jakoś szaleńczo wspaniale. Szczytem moich możliwości było powiedzenie obcej dziewczynie w knajpie, że ma fajne kolczyki. Ucieszyła się. Bo miała fajne, w klucz wiolinowy. Oprócz tego miała idiotyczny sweter, ale udało mi się tego nie skomentować. Byłam po 2 piwach, więc zarówno powiedzenie czegokolwiek, jak i niepowiedzenie tego o swetrze, wymagało nie lada trudu. W każdym razie minęło kilka dni i nic do tej pory tego nie przebiło.
Wczoraj z kolei o eksperymencie opowiedziałam znajomej z pracy. Była początkowo zniesmaczona, ale bardzo prędko przyznała mi słuszność, mówiąc, że to rzeczywiście może pomóc w uniknięciu stetryczenia, zgorzknienia itd. Że ona ma ogromne lęki na tym polu i w ogóle. I że też powinna być miła. Uśmiałam się w głos, bo po kim jak po kim, ale po niej nie spodziewałabym się ani takich ochot ani tym bardziej takiej głębi i zwierzeń! To zabawne o tyle, że na początku, w sierpniu jeszcze, mój.. ekhem.. ktoś tam, opatrzył ją kryptonimem Suczej Suki jednocześnie wmawiając mi, że bezpodstawnie jej nie cierpię, bo ona na pewno w środku jest zupełnie inna, ma głębokie przemyślenia itd. Czyżby miał rację? Skoro nawet ona, to może rzeczywiście wszyscy jesteśmy Ameliami. No bo właśnie, w poszukiwaniu inspiracji postanowiłam odświeżyć sobie "Amelię". Dzięki temu zrodził mi się w głowie pomysł, co prawda wymagający ode mnie sporej gimnastyki i nie gwarantujący uszczęśliwienia nikogo (poza mną oczywiście), ale może warto spróbować. No i epistolografia, jakżeby więc go nie zrealizować?
Wymyślam takie niestworzone cuda i dziwy także dlatego, żeby właśnie nie myśleć czy raczej mieć myśli zajęte czymś konkretnym. Kryzys mój ma się bowiem ciągle nieźle. Ramzes umarł, Kryzys żyje. Ha. Węszę nawet spisek, bo ostatnio wszędzie słyszę jeden kawałek, który poniekąd nieźle oddaje istotę mojego kryzysu.
walczę ze złem
a zło rośnie we mnie z każdym dniem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz