Urodziłam w bólach kolejnych 6 stron. Czyli teraz jest już aż 9. Jeszcze tylko z 70 i po sprawie. Może koło października. Wyjątkowo mi się nie spieszy.
Jako niemy świadek cukierkowej wymiany zdań ubaw mam szyderczy, choć wiem, jakie to płytkie i miałkie. Cóż. Nie od dziś wiadomo, że łatwiej wytrzymać z łatwymi ludźmi. A i kompromisy są nieuniknione.
Nie ma się jednak czym przejmować, skoro Gwiazdor dał mi to:
Ha!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz