czwartek, 26 grudnia 2013
Niech tę magię licho. Co prawda od wczoraj wieczora, kiedy to obejrzałam "Incepcję" mam wrażenie, że śnię, ale.. Moja podświadomość mnie w takim razie przeraża. Nikt by nie przypuszczał jak dramatyczna może być rozgrywka w karty, do czego posłużyć może pilniczek ani jak daleką niedyspozycją skończyć może się takie spotkanie. Moja jest taka, że mimo planów ogromnych zaraz pójdę spać (21:30, wolny dzień jutro, lat 23). Niedyspozycja po drugiej stronie to ból flaków. Konsekwencje? Strach się bać. A wczoraj mówiłam, że nie ma co patrzeć z góry na życie, bo się zawsze znajdzie tyle niedociągnięć, że się załamać idzie. Dziś jednak patrzę z góry na nas i widzę, że mało jest bardziej popieprzonych relacji. Czy to naprawdę dożywocie? Magia Świąt, jak bum cyk cyk. Nie wiem czy się cieszyć czy nie cieszyć, że jutro powrót do rzeczywistości. Jeśli to sen to idę śnić w śnie, a jeśli nie.. Lepiej nieważne. Dobranoc.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz