W całym moim jakże bujnym ostatnio życiu towarzyskim zupełnie zaniedbałam samotne wędrówki po wrzosowiskach. Ucierpiał na tym również mój pies. Dziś więc poszliśmy. I naprawdę jest jesień, w pełnej krasie. Mgła, drzewa gołe, niebo szare i niskie, trawy żółte i płowe, Głuszynka płynie wolno, prawie niezauważalnie, wrzucam do niej kamień, a ona przysyła mi na brzeg kręgi fal. Jest cicho i głucho, z bardzo daleka słychać ostatni pewnie tegoroczny śpiew ptaków, z bliska zdyszany oddech mojego psa hasającego wśród traw. Na łące ślady obecności dzików, w mojej głowie retrospekcja. Jak siedzieliśmy sobie na tej łące z Linoskoczkiem w któreś niedzielne popołudnie, o podobnym, listopadowym czasie. Zastanawialiśmy się, co tu kiedyś było i co kiedyś tu będzie. Oboje wyraziliśmy nadzieję, że nic się nie zmieni. Potem wróciliśmy i siedzieliśmy razem w pokoju do późna, z herbatą i warcabami.
A dziś wszystko tonie we mgle i szarości i te gałęzie nagie, jak u Friedricha. A ja tęsknię za Bieszczadami i za czasami, w których wcale wszystko nie było bardziej pewne czy stabilne, ale w których łatwiej było się ukryć.
Wracając widziałam w lesie na pieńku zaczytaną kobietę z wózkiem, a potem znalazłam ciekawe miejsce, właściwie oddalone od blokowiska tylko o jakieś 50 metrów, ale kompletnie zapomniane. Jedynymi śladami czyjejś obecności były malunki na garażach, wykonane ponad dekadę temu przez chłopaków, którzy już tu nie mieszkają. Fajne miejsce, nikt nie zobaczy, nikt nie usłyszy. Można w nim płakać, kochać się albo dawać sobie w żyłę.
Można, słowo klucz dziś. Bo obejrzałam to i przeczytałam to i myślę sobie, że co z tego. Tak samo - co z tego, że ja dziś jestem w tym zanurzona, że ja dziś pamiętam i pewnie jutro jeszcze będę, a potem skupię się na swoich małych, śmiesznych problemach i zapomnę. Ale te małe śmieszne problemy są moje i dlatego zawsze będą pierwsze. Jest jak jest i chyba nie o to wcale chodzi, żeby pamiętać, tylko o to, co podkreślał Sted. Jak się nie da pognębić i jak się zostanie człowiekiem to chyba wciąż będzie w tym wszystkim jakiś mizerny choćby sens. Choć może nie powinnam się wypowiadać, bo gówno wiem o tym, bo ja mogę wszystko. Tylko co z tego - i krąg się zamyka. A odpowiedź zachowam dla siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz