To, że piszę, nie znaczy bynajmniej, że mam coś do powiedzenia. Przeciwnie - to wcale nie będzie fascynująca historia. Po prostu się nudzę.
Projekt nasz kończyć ma się wraz z początkiem grudnia i znów zostanę połowicznie bezrobotna. Mimo to jednak przyjęli nowego gościa. Tzn. nie do końca nowego, ja go wcześniej jednak nie znałam.
I on, bezczel jeden, przyłazi sobie w czerni i w glanach. To jest w porządku, ale nie w porządku jest to, że bierze mi mój kubek! Bo my tu mamy wspólną kuchnię i wspólne kubki. Mój ulubiony jest czarny, wyszczerbiony i ma napis 'cepelia'. Zawsze idę po niego koło 9, żeby zrobić sobie herbatę. Jak Nowego jeszcze nie ma, w porządku. Gorzej jak przychodzi wcześniej, wtedy od razu robi sobie w nim kawę i już przez cały dzień nie mogę go odzyskać i muszę pić w białym.
A dziś wstałam wcześniej, przyjechałam wcześniej i myślę sobie - wyjdę wcześniej. A tu jajo, o. Chciałam przechytrzyć los, a on mi zagrał na nosie. Serwer leży jak należy, więc serfuję sobie po internecie i czekam, czy się coś zmieni albo czy ktokolwiek prócz mnie się tu dziś zjawi. Aj dont ker if mandejs bluuuu...
kubek? o nie. o nie. jaka zbrodnia. nie wolno podbierać kubków.
OdpowiedzUsuń