Ciężkie jest życie rewolucjonisty, o czym przekonałam się na własnej skórze.
Poszłyśmy wczoraj z Noelle na rynek. Po drodze mijając wielkiego hipisa i buntownika. Zabawne, że nigdy tego nie przeczyta, bo nie interesowało go to, że mam bloga. Nieważne.
Osób było naprawdę niewiele. Z czego połowa to ludzie z szalikami i pomysłami na durne i żałosne hasła. No ale poszliśmy. Dla idei. Sensowność całego tego wydarzenia pozostawia sobie wiele do życzenia, ale nie o tym jednak chciałam.
Przed całą akcją podchodzi do nas babeczka z takiej a takiej gazety i pyta nas dlaczego, po co, w imię czego i w ogóle. Więc mówię do niej, uraczam ją narracją całkiem długą i elokwentną jak na siebie.
A rano wgoogolwuję temat i co znajduję? Artykuł napisany przez tę właśnie panią. Stronniczy, kpiarski, subiektywny i niesprawiedliwy. Nie dość, że z nas wszystkich zrobiła bandę skretyniałych chuliganów, to moją wypowiedź urwała praktycznie po pierwszym słowie, w konsekwencji czego wyszłam na idiotkę bez swojego zdania.
Posypał się grom komentarzy, przeciwko całej akcji oraz przeciwko temu, co rzekomo powiedziałam. Musiałam więc sobie debatować z internautami i prostować wszystko. Oburzeniu memu nie było końca, nadal mi zresztą nie minęło. Dawno nikt nie doprowadził mnie do tak dzikiej furii.
Napisałam do redakcji pytając o autorkę artykułu, bo nie raczyła się pod nim podpisać. Napisała do mnie, zostawiając mi tym samym namiar na siebie, dzięki czemu mogłam napisać jej pięknego maila. Był naprawdę bardzo piękny (prawda? mam świadków). No i całe szczęście, bo gotowa byłam udać się jutro do redakcji, żeby osobiście rozpętać tam piekło.
No bo do jasnej cholery, do czego to podobne?! Dziennikarz to nie ma być jakaś hiena, która wymyśla sobie nowe historie i opowiada o tym, co on na ten temat sądzi. To jest do diabła funkcja społeczna, odpowiedzialność za kształtowanie opinii publicznej, niezależność, obiektywizm. Jeśli chce sobie wyrażać prywatne poglądy niech założy bloga, pisze felietony, udziela się na fejsie, whatever.
Naprawdę nie wiem, do czego ten świat zmierza. Żeby zwykły szary obywatel musiał się codziennie denerwować, walczyć piórem, robić gnój, doprawdy.
I niech lepiej nie słyszę więcej, że to jest bez sensu, bo nie ręczę.
daj mi zgadnąć... celuję w wyborczą.
OdpowiedzUsuńniestety, dziennikarstwo już dawno przestało lezeć koło rzetelności. podobnie sam charakter informacji, jakie do nas docierają, jest na wstępie zmanipulowany. mam na ten temat do powiedzenia naprawdę bardzo, bardzo dużo, tylko - wybacz - w chuj mi się nie chce pisać. rozumiesz, jak sądzę. kiedys się zbiorę i popełnię elaborat.
Rozumiem, rozumiem. Ja też mam sporo na ten temat do powiedzenia, ale wszystko zawarłam w mejlu do tej pseudodziennikarki. No i oczywiście, że to była Wybiórcza, strzeliłaś jak w mordę.
OdpowiedzUsuń