Już myślałam, że się nauczył. Nie brać mojego kubka. Ale nie. Był dziś pierwszy i znów to zrobił. Więc ja będę musiała w takim kubku przezroczystym, bo potem najbardziej jego lubię. Tak jak on, oczywiście. Czyli znów ścieżka wojenna, jutrzejsza bitwa będzie moja.
Tak naprawdę to nawet go lubię, ale znieść nie mogę, kiedy to robi. Coś potwornego. Muszę z nim jednak dobrze trzymać, objęci jesteśmy eksperymentem, od którego w dużym stopniu zależy, czy w grudniu i dalej coś tu się będzie działo, czy pójdziemy wszyscy na dłuuuuuugie przymusowe wolne. Swoją drogą całe szczęście, że już mam prezenty. Grudniowa wypłata nie wiadomo kiedy.
A od 3 dni gra mi w głowie to. Hmm.. Nawet ma to sens.
I was looking for love in the strangest places
There wasn't a stone that I left unturned
I must have tried more than a thousand faces
But not one was aware of the fire that burned
In my heart, In my mind, In my soul
La la la la...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz