Och, doprawdy? Co za nuda.
***
Jak co czwartek dostaję na głowę. Od rana Lil i rozmowy o samobójstwach, potem plany pieczenia Włóczykijów (drżyjcie wszyscy), a teraz siedzę i siedzieć będę przez czas jakiś jeszcze i nie rozumiem kompletnie nic, z tego co powinnam anotować, biorąc więc pod uwagę moją zabawną wyobraźnię, mogę się poddać autosugestii i odsłuchujący będą mieli kupę śmiechu. Albo przerażenia.
No, i jak to mówią - nie ma tego złego. Moja zeszłotygodniowa furia zaowocowała całkiem konstruktywną debatą na tematy społeczno-polityczne, zahaczając też jednak o literaturę i muzykę.
Rezultatem okazał się zakład przeze mnie poczyniony odnośnie tego, kiedy spadnie pierwszy śnieg. Mój konkurent obstawia 27.11, ja 5.12. Ktoś chciałby się przyłączyć? Nagrody czekają atrakcyjne, a dodatkowo zwycięzca otrzyma o jednego Włóczykija więcej.
Ech rety, niech żyją czwartki!
I fajny zwrot po niemiecku umiem - donnerwetternocheinmal!
W sumie powinnam iść spać, ale nie idę jednak.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to są bardzo praktyczne sprawy: śmierć powinna być estetyczna, szczególnie jeśli od nas zależy. Dlaczego rozmawiamy o tym przed 8:00 rano? Może to pobudza do głębszych refleksji znaczących cały późniejszy dzień... albo po prostu jesteśmy trochę dziwne. Hm, to drugie bardziej mnie przekonuje.
W sumie.
UsuńTak, nie trudźmy się, też jestem za drugą opcją.
Ej nie mogę się dziś pozbierać.
padał dziś, Twój konkurent był bliżej :)
OdpowiedzUsuńNo coś Ty, taki się nie liczy! Musi być widoczny, namacalny, a nie znikający w kontakcie z podłożem.
Usuń