środa, 23 października 2013
środa dniem kryzysu
Właśnie wpadłam w ciężką panikę. Ciężką, bo ogromną i bo aż się ruszyć pod jej naporem nie mogę. No bo kurdeeeee. Tak, to teraz będzie na zasadzie 'kochany pamiętniczku, mam taki a śmaki problem'. No bo na nic nie mam czasu! Może tak naprawdę jestem durniem, że nie wzięłam tej dziekanki. Ale myślę sobie - a, zepnę poślady, jakoś się da przebrnąć przez to, mieć minimum dwie prace i w ogóle. No i właściwie na razie się daje, ja panikuję już na przyszłość. Wiem, że to kompletnie niedorzeczne, ale panikuję i nie zamierzam już dziś przestać. Tłumaczę się PMSem. No bo np. nie mam kiedy łazić po bibliotekach w poszukiwaniu książek. Ani nie mam kiedy ich czytać. Czytajcie sobie Horkheimera w tramwaju w godzinach szczytu, gówno idzie zrozumieć. I nie mam kiedy w ogóleeeee wszystko. Powinnam dawno już mieć kawałek pracy mgr. A ja wstępu nawet nie mam! I ten temat, ta cholerna filozofia. Wykańcza człowieka tak samo, jak poezja. Kiedy ja to napiszę? A eseje? A w ogóle, studia? Nie chodzę na połowę zajęć, bo nie mam jak i nic kurde nie wiem. A jeszcze przecież życie prywatne. Z 2 miesiące temu zaczęłam bazgrać po jednym płótnie, oczywiście stoi za szafą i czeka na swój czas. Miałam w weekend zrobić 3 koszulki. Zrobiłam 1. Za tydzień długi weekend, aż 3 dni, juhu(j), z czego i tak trzeba pracować w domu i w ogóle dupa, jajo i kupa kału. I jeszcze się spotykaj ze znajomymi, bo oni chcą. Takiego wała, o. Chcę spać forewa ent ewa. Jęczydupa ze mnie pierwszej kategorii, mam świadomość. I dobrze, i ooo. Przerost ambicji, zrzygać się idzie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
pewnie, że nie masz wstępu, bo wstęp się pisze na końcu.
OdpowiedzUsuńjak w życiu. też nigdy nie wiesz, że to, co się potem okazuje, to to już był wstęp.
Buhahahah :D Nie pocieszyłaś mnie.
Usuń