wtorek, 29 października 2013

kampania

Od jakiegoś czasu prowadzę kampanię mającą na celu utwierdzić ludzkość w tym, że dentysta wcale nie musi być taki straszny. Mój dentysta powiedział mi, że każdy ma takich pacjentów, na jakich zasługuje. Musi być więc wspaniałym człowiekiem, skoro trafiłam mu się ja. Mówi też, że każdy pacjent ma też takiego lekarza, na jakiego zasługuje. Muszę i ja być wspaniałym człowiekiem, trafiam na samych fajowych.
A tak serio - ubolewam. Bo to już koniec naszej współpracy. Ja zęby mam zrobione, a i on wraca do swojego gabinetu, bo tu to tylko zastępstwo.
No i ta ostatnia wizyta mnie rozrzewniła i rozczuliła i zasmuciła ogromnie. Nie wiem czemu. Bo PMS, bo ostatnia, co za różnica. A było przecież śmiesznie.
- ruda! chodź!
Na dzień dobry kawał opowiedziany przez asystentkę. Czyli moją sąsiadkę. Potem siedzę z watą w pysku i zawsze wtedy zaczynają o mnie gadać, a ja nie mogę się bronić.
- rude to fałszywe, trzeba jej dowalić.
- ona nie jest z natury ruda.
- Hania, ona jest z natury ruda!
- no nie jest, jest blond.
- nie. skoro z natury jest blond, a teraz jest ruda, to znaczy, że w głowie jest ruda, czyli tym bardziej jest ruda! (o taak taaaak, wreszcie ktoś to rozumie!)
I potem, najgorsze. Na wieszaku wisiała moja torba. Ma z przodu małą pacyfkę.
- jakieś 30 lat temu nosiłem kamizelkę z taką wielką pacyfą na plecach.
- naprawdę? hipisował pan?
- nie wiem. z dzisiejszego punktu widzenia można powiedzieć, że tak, ale to nie do końca takie było.
- i długie włosy miał pan?
- tak. a potem łysą pałę. bo byłem też gitem. chlałem i się ciąłem. a teraz jestem dentystą. no. stare dzieje. otwórz dziuba. jeszcze tylko raz zawiercę. ale widzisz, mała, że się staram, nie?
Ech, i mi smutno. Zżyliśmy się. Od 3 miesięcy byłam tam przynajmniej raz w tygodniu. I się świetnie dogadywaliśmy. I on mi powiedział o swojej młodości i to było smutne.
A ja jestem po prostu kompletnie jakaś skretyniała. Żyję sobie w zblazowaniu totalnym i jestem wredna, jadę ludziom od pamprów i działam w Ambonie, chamski ze mnie cynik i złośliwiec. A potem jak się na mnie nagle zwali ta moja durna nadempatia i cała ckliwość tego świata.. ech, szkoda gadać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz