Nie dość, że mam jakąś starą twardą bułkę, to już 3 razy spadł z niej na mnie tuńczyk. Niech żyje zgrabność, jak mawia mój dentysta. A jutro kanałowe, odsłona #2.
Mam głowę koloru rdzy. I spałam dziś 2 godziny. A oto cała prawda na ten temat. Przypominam sobie wczorajszy wieczór, zwłaszcza nadwarciańskie ekscesy i naprawdę mam nadzieję, że nikt nie był tego świadkiem, pozamykają nas kiedyś.
A potem wynosząc "zwłoki" jednego dziewczęcia, spotkałam najbardziej irytującego człowieka na świecie. Irytującego z dwóch względów - po prostu, swoim jestestwem oraz tym, że podobny jest w tym do mnie. Voila, mogę teraz naprawiać swoją durnotę zeszłomiesięczną.
Czytam osiemnastą książkę, magisterka leży odłogiem, decyzja o ewentualnej dziekance nabiera realności, więc udaję, że wakacje będą trwały wiecznie, a ja nigdy nie będę musiała jej podejmować. Że też się nie można rozdwoić..
Wypisuję to wszystko, bo nic mi się nie chce robić, a jak się łatwo domyślić - roboty mam full. W pewnych aspektach zmądrzeć chyba po prostu nie można, może to i lepiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz