piątek, 20 września 2013

najkrótsza historia miłosna z dramatycznym zakończeniem

- och witaj!
- cześć.
- znów się spotykamy w ten sam dzień, o tej samej porze, w tym samym miejscu!
- taaak. znów.
- ...
- wiesz co, przepraszam, ale nie mogę dłużej z tobą rozmawiać, diabelnie się spieszę!
- szkoda, że to nie do mnie tak biegniesz. 

Tym bardziej dramatyczne, im bardziej zna się kontekst.

***

Nadal się czuję kretyńsko i żałośnie. I też nie-wia-do-mo-jak. To ostatnie przeważa. Nie wiem, o co chodzi i nie jestem przekonana, czy mi się to podoba. Chyba tak sobie. Nie lubię, kiedy to nie ja rozdaję karty. I nie lubię kiedy rozdaję, bo wtedy wszystko zbyt łatwo układa się po mojej myśli i się zniechęcam.
Na szczęście nie mam kiedy się zastanawiać zbytnio, gdyż właśnie kompletuję strój na jutro. Męski. Mam już garnitur, krawat (idioto ;>), wypastowane buty, okulary, walizkę i kapelusz. Właśnie też próbuję sklecić z czegoś cygaro.
Jutro będę gangsterem pięknym niczym Al Pacino, Noelle moją żoną, Ida w czarnym śpiochu naszym dzieckiem. Dałyśmy się wmanewrować w happening z okazji 20lecia Teatru Strefa Ciszy. Póki co bawimy się przednio. Kondukt żałobny dziwaków, szaleńców i mafiozów, coś dla nas. A nie tak dawno mówiłam, że powinniśmy się wszyscy skrzyknąć. Oto wszechświat odpowiada na moje pragnienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz