No i Ricky zmienił pracę. Na szczęście poczęstował mnie chociaż pożegnalną czekoladą. Ciekawe, czy ja całe życie będę tak łatwo przekupna.
Oriana też odejdzie, we wrześniu. To dopiero będzie trudne. Nie sądziłam, że się tak przywiążę i to akurat do niej. To chyba rzeczywiście tak jest, że każda znajomość ma w pewnym momencie swoje apogeum. Ją znam 4 lata, a apogeum najprawdopodobniej jest właśnie teraz. Co prawda ma to też swoje wady. Mając Orianę obok siebie przejmuję jej zachowania i np. stwarzam sobie urojone problemy. Bo komplikowanie sobie życia jest jakże ciekawą przygodą! Oczywiście - teraz strugam głupka, Oriana nie ma nic do tego, bez niej też to przecież robię. Dobrze jest jednakowoż kompana w tym dziwactwie. Wtedy można z niego stworzyć jakąś ideologię i w ogóle, styl życia
I nie nadaję się już kompletnie do zarywania nocek. Ja już sama nie wiem, czy ja mam dużo lat czy mało. Zerkam w kalendarz i myślę, dokąd mam zwiać przed sobą i światem za miesiąc.
***
Mam nadzieję, że nie masz spluwy w posiadaniu. Nie wiem, skąd w tych snach z Tobą w roli głównej tyle kul. Iście wystrzałowe sny.
No i może to moja katastroficzna wyobraźnia po prostu, ale obawiam się, że dobrze wiem, co kombinujesz, Blase. I cholernie mi się to nie podoba. Niewymownie wprost.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz