sobota, 8 czerwca 2013

Po co ja to robię, po co. Zgubi mnie kiedyś mój przerost ambicji. Żeby to było tak, że studiuję z braku laku, bo nie mam co robić albo nie mam pomysłu na to, co mogłabym robić. Ale nie, ja to naprawdę lubię. Nie wiem co będzie potem, ale kogo by to obchodziło. Ach, zgłębianie wiedzy, poszerzanie horyzontów, myślenie, cóż jest piękniejszego? No bo dla ścisłości - to żaden przyszłościowy kierunek, nie nie. Humanizmu mi się zachciało. I już nie mówię o zaporiadzie, bo żeby odwlec tę przykrą wizję, wzięłam się za esej. I sobie ryję w piętnastu książkach na raz którąś już godzinę i mnie krew po prostu zalewa. Trzeba mieć ewidentnie z gorem, żeby coś takiego sobie robić. Nie wiem już jak się nazywam. Po drugiej stronie kabla Lil, teraz ona walczy w zaporiadzie.
- cóż za szaleńczy taniec opętaniec!
- dance macabre!
- wszyscy razem w jednym tempie!

No nie mogę już. Ja pierdolę. Pomocy.

2 komentarze:

  1. filologia? witaj w klubie ;) spec. medialno-redaktorska, też czasem wbijam zęby w biurko i wznoszę oczu ku górze wołając o pomstę do nieba. :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pudło, nie filologia. Kulturoznawstwo. Niemniej jednak w nas, humanistach, przyszłość tego kraju! Taaak.

      Usuń