niedziela, 2 czerwca 2013

cut myself

Poniekąd jak emo tylko jednak w drugą stronę. To jednak trochę żyły, a nawet tętnice. Naprawdę bolało. Noc była późna, okna odsłonięte, wichura niesłychana i błyskało się co chwilę. Czułam się trochę obłąkana i chyba tak wyglądałam. Po ciemku, przy powiewającej firance, w długiej do kostek koszuli i mokrych włosach. Wzięłam nóż i uwolniłam swoje nadgarstki. To nie było łatwe cięcie, nóż nie wszedł jak w masło. Nie był tępy, ale musiałam wiele razy przesuwać go w przód i w tył, zanim się rozcięły. Nie żyły, rzemyki.
Były...


... i nie ma.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz