piątek, 31 maja 2013

chcę czerwień zerwać z kwiatów polnych!

I jak na razie zerwałam tylko polne kwiaty. Nie ma w nich czerwieni. Tylko biel i indygo. I zielonożółte trawy. Nie mam pojęcia, co mnie napadło. Zrywam przecież tylko bzy. Niedługo na łąkę pójdę i sobie wianek uplotę ze stokrotek. Co poradzić skoro się czasem czuję jak dziecko wszechświata. I nie będę się oszukiwać - to fajne uczucie. 

Dziś dla odmiany bezczas. Już od wczorajszego popołudnia. Bo to wszystko dziać się mogło kiedykolwiek. Za rok, 5 lat temu, w poprzednim stuleciu. Takie wyjście poza wymiar. Mi jednak ostatnio naprawdę dziwnie się dzieje w głowie, co ciekawe, bo przecież jest spokojnie. To novum.

Surrealistycznie było wczoraj. Najpierw przyśniło mi się, że dziecko, które w przeszłości znałam, majstrowało mi przy modemie i go spsuło. Konkretnie kabel. Za dnia była burza i po burzy zniknął internet. Sprawdziłam absolutnie wszystko i powinno działać. Więc to już tylko mógł być kabel. Miałam zapasowy, szukałam przez godzinę, bez rezultatu. W ciągu tej godziny przybył ratunek i kolejna burza trwająca już do późnego wieczora. Jak tylko uporaliśmy się z tym internetem nieszczęsnym, prąd trafił szlag. I prądu nie było, także do późnego wieczora. Siedzieliśmy przy świeczkach z owocowym piwem, słuchaliśmy grzmotów i lejącej się wody, oglądaliśmy przez okno deszcz i błyskawice. Miło, spokojnie i jednak surrealistycznie. Okoliczności sprzyjające vs. moje logiczne myślenie. Zmądrzałam a może właśnie wręcz przeciwnie.

Te fluktuacje z czasem związane nie do końca dobrze na mnie działają. Robota leży, ja obok i jedynie pisać mi się chce. Oczywiście nie to, co powinnam. W rezultacie powstają jakieś wiersze i bajki nawet.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz