czwartek, 1 czerwca 2017

Dziś Dzień Dziecka. Czy to, że nic od nikogo nie dostałam, a życzenia poza jednym wyjątkiem jeno w odpowiedzi oznacza, że nie jestem już dzieckiem? Trochę to niepokojące.
Dowiedzieliśmy się niedawno z Wiceprezesem, że plan jest niczym, planowanie jest wszystkim. Więc planujemy jak opętani. Daje nam to złudne poczucie panowania nad życiem. Wiemy oczywiście, że to iluzja, ale z drugiej strony - co mamy robić?
Uh. Tak sobie myślę, że znów popełniam ten sam błąd, skoro sytuacja znów się (prawie) powtarza. Za bardzo się daję do siebie przywiązywać. Ale co, kiedy nie umiem inaczej? Strapionych pocieszać et cetera.
Z okazji dzisiejszego święta kupiłam sobie piwo i truskawki. Trochę też uczciłyśmy ten dzień z Noelle, już o 10:15, nie będę może mówić, w jaki sposób.
Dbajcie o swoje dziecięce duszyczki. I my też dbajmy. Bez tego mrok nas pochłonie albo zostaniemy zombiakami. A tak - ile radości. Łąka, truskawki, mydlane bańki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz