piątek, 1 kwietnia 2016

trele

Tydzień temu z wąsem nosiłam zimową czapkę. Teraz już się wreszcie pozbyłam płaszcza. Temperatury wcale nie są dużo wyższe, wieje wiatr, a nocami jest po prostu zimno. Ale każdego roku przychodzi taki dzień, w który słońce zaświeci tak mocno, że wiadomo, iż od tego momentu można pożegnać się z zimą. Nawet, gdyby potem miał jeszcze spaść śnieg, nie wyciąga się już kozaków i szala. Najdziwniejsze w tym wszystkim jest jednak to, że właściwie mało gdzie są liście, a już kwitną owocowe drzewa. Niedługo wybuchną feerią zapachów i wtedy zakręci się w głowie zupełnie. Będziemy tej wiosny z Kamalą szaleć nienagannie, przeczuwam. Jeszcze na się na dobre nie zaczęła, a już czuję, jak w środku mnie trzepocze stado ptaków. A siedząc na słońcu, marznę. Podobnie marznę, kiedy wchodzę do gorącej wody. Myślę, że to dlatego, że po prostu się roztapiam w środku. Bo teraz jestem jeszcze zamarznięta. Jedyne, co mnie nieco smuci, to to, że nie możemy w tym roku udać się z Lil na spacer wokół Rusałki. A może możemy (?).
Nie mam dziś energii na nic. W dzień spałam, do okien tłukł się wiatr i czułam się, jakbym leżała w piachu nad morzem. Miałam zacząć pisać wiadomo-co, aleeee... dziś nie dzień na to. Roti zrozumie. Smażę sojowe, robię urodzinową kartkę i piję herbatę pomidorową (nawet znośna). Taki leniwy dzień, bo wczoraj był intensywny. Po krótkiej i burzliwej nocy snów z motywami dance macabre i upuszczaniu krwi odwiedziłam Noelle. Opchałyśmy się owocami w czekoladzie, a potem włączyłyśmy sobie... Łzy. Taaak... I znów miałyśmy 13 lat. Bardzo się ucieszyłyśmy, że w lipcu usłyszymy to na żywo. Belmor pewnie popuka się w czoło.
Blablabla. Mogłabym tak długo, ale w sumie po co. Więc idę. Nie wiem, czego dziś słuchać - Szustaka czy listy. Ogryzko?

7 komentarzy:

  1. Och, widzę że spóźniłam. Lodu na chodnikach nie ma, a ja jednak jak zwykle z lekkim poślizgiem.
    Chcesz to sobie włącz teraz TVPuls. Jest ten odcinek z Cejrowskim kiedy to pokazuje drogę krzyżową.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie szkodzi, ostatecznie i tak byś mi nie pomogła. Lodu nie ma, ale szyby zmarznięte.
      O, dzięki, ale chyba jednak nie powinnam. Muszę wyeliminować wszystkie czynniki, które mnie odciągną od pisania. Booooli.

      Usuń
  2. Przeżyłam szok niezły, że jestem znowu u Ciebie we wpisie! :D Prawie zawsze, kiedy coś o mnie wspominasz, wiąże się to z jakimiś aktywnymi naszymi wypadami typu Bieski. ^^ Trochę tego było, tym się cieszmy! :) To się okaże, pewnie odwiedzę Pozenek podczas zjazdu kulturo, jeśli Ty się wybierasz ofc? :D Jest jeszcze inna możliwość, ale sama nie wiem czy chcę jej urzeczywistnienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, masz trochę racji. Muszę Cię częściej wspominać także w codziennych, wspomnieniowych okolicznościach, żebyśmy się przyzwyczaiły i potem nic cierpiały tak jak dziś :P Ale cieszmy się, pewnie! No i ostatecznie - liczy się jakość! A ta była najwyższa.
      W zjazd kulturo może nawet się włączę aktywnie, więc zapraszam zapraszam! JAKA MOŻLIWOŚĆ? Mówże mi ;>

      Usuń
    2. Nie no, mnie to nie przeszkadza, po prostu się zdziwiłam :D Dzięki temu, że żyję jednocześnie w przeszłości i teraźniejszości, wydaje mi się, że wszystkie nasze wypady nad Rusałkę miały miejsce zaledwie wczoraj. ^^
      E, na razie nie ma o czym mówić. Zresztą i tak mam na to wątpliwą chętkę.
      Tak myślałam, że aktywnie, Nadziejo Kulturoznawstwa Polskiego! :D

      Usuń
    3. One były wczoraj i w innej epoce jednocześnie. Teraz obawiam się tam iść, bo mnie wspomnienia napadną.
      Jak wolisz, jak wolisz.
      Kpij sobie, kpij ;>
      (co sądzisz o tym maju?)

      Usuń
    4. Sialalalala! Nie bój się, wierz tylko (Mk 5, 36)... że spotkamy się kiedyś tam znów. ^^

      Usuń