wtorek, 12 stycznia 2016

freakiest show

Poprzedni wpis był machnięty pod wpływem, bo na świeżo, dopiero co w radiu powiedzieli. Więc nie ma ładu ani składu. Wczoraj rozpaczaliśmy wspólnie z Bigosem i z Noelle. Przez 4 godziny oglądałyśmy te stare klipy i ten nowy - najbardziej przerażający. A teraz słucham sobie i co minutę wyskakują nowe komentarze na yt. Poruszenie jak diabli, pewnie z Freddiem było kiedyś podobne. Jakoś wyjątkowo nie pasują mi niektóre końce, niektóre choroby do pewnych ludzi. Tu mi to jakoś nie pasuje, ale najbardziej nie pasowało mi do Boba. Boba zresztą śmiało mogę mianować najważniejszym muzycznie w minionym roku, ale że słuchałam go przecież wcześniej (choć nie słyszałam), to jeszcze trza muzyczne odkrycie dorzucić i to by chyba było Afro Celt Sound System. Książka to "Grek Zorba" niewątpliwie, potem "Demian". A film to nie wiem. Znajomość roku też już wymieniłam, podobnie jak największą towarzyską porażkę. Klęska owa ma jednak swój ciąg dalszy i może konkurować o największą towarzyską porażkę także i tego roku. Oto bowiem znaleźliśmy się przedwczoraj w tym samym miejscu i w tym samym czasie i teraz już nie było jedynie głupawych tekstów, bo teraz nie było nic. Teraz udawano, że się mnie nie zna. Mimo, że się widziało i mnie i Noelle, mimo, że się widziało, jak rozmawia z nami wspólny znajomy i mimo, że się działało tego dnia w jednym wspólnym celu, w którym przed rokiem działało się jeszcze razem. Kiedy przechodziłyśmy, schowano się za swą lubą. I tu już nikt nie powie mi, że to jest w porządku, normalne tudzież możliwe do obrony. No chyba że, jak wykminiła Noelle, byłby teraz tajnym agentem wywiadu i miałby zakaz odzywania się do kogokolwiek. To jednak mało prawdopodobne. Wczoraj wystosowałam więc wiadomość odnośnie wypożyczonych niegdyś rzeczy z prośbą odesłania. I wtedy się zaczęło! Prośby o spotkanie, o możliwość wypowiedzi, o nie stawianie kreski. Ani krzyżyka. Za późno jednak, więc bez sensu cokolwiek. I to już nie jest z naszej strony przykrość nawet, a jedynie niedowierzanie.

Za 2 dni konferencja z samobójstwem w tle. Jeśli przebrnę przez te mroki, w niedzielę wreszcie może wypijemy czekoladę z chilli, która to chodzi za nami od 2 miesięcy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz