Widnieją tu jeszcze pozostałości z Woodstocku i nadal emocje budzą we mnie ogromne i tak już chyba pozostanie. Do emocjonalnego rozstrojenia przyczyniło się jednak coś jeszcze i teraz to już kompletnie nie wiem, w jaki sposób mam się w codzienności odnaleźć. Otóż wraz z Lil wyruszyłyśmy, trochę nieplanowanie i na wariata, do krainy najpiękniejszej w tej części ziemskiego padołu.
Chciałam, naprawdę chciałam o tym coś napisać, ale znów się pojawia problem niewyrażalności. Napisz, że było zbyt zajebiście i jedyne, o czym marzymy to, wypał! Niniejszym więc czynię to, a o reszcie powiem i tak, bo mi przecież spokoju nie da. Pięknie było wśród Biesów, Czasów i Brygady R.
Jak żyć? Nie żyć w ogóle, wszak nie żyjemy podobno, jesteśmy jeno widmami tego, co było i skąpała nas dawno mgła na miarę tej od Janka Pradery.
OdpowiedzUsuńPogrzeb Piłsudskiego oddaje nasze uczucia chodź trochę, co, moja Indygo? :*
Chodź ze mną, słowniku ortograficzny, w Biesy i nie tylko...
UsuńBycie widmem wychodzi mi jeszcze gorzej niż żywot dotychczasowy. Odkąd Biała Substancja wyssała z nas życie przy naszej trumnie-pralinie toniemy we mgle i nie ma dla nas ratunku...
UsuńAle racja to - pogrzeb Piłsudskiego wyraża to wszystko najlepiej: szczerzenie zębów i bieszczadzki dialekt rulezzzz!
And it's been the ruin of many a poor girl
UsuńAnd God I know I'm one
Taka jest prawda. Żyjmy nią (życiem zombiaków) na wieki...
Dobrze prawisz. W życie zombiaków jakoś się wdrożymy, 3-dniowy zombie walk mamy już zaliczony.
UsuńTymczasem melduję, że pięknie uprałam sobie swą poduszkę walącą namiotem. Wprawdzie wolałabym, by nadal się w nim znajdowała, by było mi zimno i niewygodnie, ale...
nic nie może przecież wiecznie trwaaaaaaać
... toteż idę złożyć na niej swoją głowę szaloną. Liczę, iż Morfeusz okaże się dla mnie łaskawy i pokaże mi coś bieszczadzkiego, czego i Tobie, psiapsiółko, życzę.
<3 Psiapsiółko piękna, cała piękna, gdyż żadne farfocle i smrody nie zeszpecą Twej urody (uu, ostre rymy idą!): niech Morfeusz okaże się łaskawy, sen głęboki! Niech bieszczadzki melanż trwa w nieskończoność w naszych duszach, a kroki podążają zombiakowymi ścieżkami w stylu Wołosania (tam się działo, uuuu, te emocje niezapomniane!).
UsuńPragnę również spocząć na poduszce, lecz pachnie dziwnie ładnie ona i mam wrażenie, że bez naszej trumny nie będzie to sen GŁĘBOKI...
Morfeusz łaskawy był dla mnie - przyśniły mi się oblicza Brygady R, szczególnie dwa, chyba przez wzgląd na jedną z fotografii, nie wiem tylko, dlaczego akurat tę... Zapewne ukryty przekaz jakiś. Można jednak uznać, że trwa bieszczada, trwa!
UsuńCzynię szalone plany względem przyszłego roku, ale to pisanie po wodzie, bo los bywa przewrotny. Na pewno warto jednak rozmówić się z Bieszczadzkimi...
Po śnie bez trumny naszej zalanej czuję się śnięta ciągle i włóczę się po świecie zgodnie ze swym stanem, niczym upiór.