poniedziałek, 13 maja 2013

brak postów. zacznij blogować!

No to zaczynam! Skoro blogger na mnie krzyczy. Jakie tu bajery, no no, można zmieniać czcionkę, filmy wstawiać i nawet robić 'cofnij', fju fju! Tam takich atrakcji nie było. Bo nie zaktualizowałam sobie profilu. Bo tak mi starczało. Bo po co zmiany? Zmiany to zuo.
Tymczasem zmiany znalazły mnie same, bo czasem uciec przed nimi nie idzie. Postanowiłam być więc logiczna i racjonalna, po raz pierwszy w życiu, i te zmiany polubić. Bo lepiej zapobiegać niż leczyć, więc to po to, żeby nie zwariować. Niezależnie od tego, że osoby z mojego otoczenia mówią, że już za późno. Najgłośniej tę wieść obwieszczają ci, którzy sami są zdrowo stuknięci. W ilości sztuk 2, z czego w jednym przypadku jest to uzasadnione, osobnik bowiem zdiagnozowany. Drugiego z kolei zdiagnozować też można by było, jeśli tylko zajrzeć w kreślone przez niego litery. Jesteśmy wszyscy siebie warci. Ale przecież tylko wariaci i popaprańcy coś znaczą, potencjał wywrotowy, rewolucjonistyczne zapędy, innowacyjne idee etc.

Tam takich atrakcji nie było, powiedziałam. Tam? Ano tam, na blogu poprzednim. Istnieje nadal ów blog, jeszcze przez moment. Bo widnieje tam takie hmm... quasi orędzie. Naiwnie się łudzę, że może ktoś się nad tym zastanowi i nie będzie musiał za jakiś czas powiedzieć sobie w twarz, że zawalił sprawę. Bo ja mogę tak rzec właśnie. Stąd zniknie tamten blog i wszystko, co było.
Mam świadomość tego, że gumka myszka do wymazywania przeszłości nie istnieje, zresztą wcale jej nie chcę. I że to, że dokonam pewnych zmian nie sprawi, że przeszłość zniknie. To tylko symbolicznie, na mój prywatny użytek. Mój znak zodiaku (i płeć) upoważnia mnie do dwoistości. Logika i racjonalność nie wyklucza więc wcale myślenia magicznego. Jeszcze nikomu nie zaszkodziło, i choć dorosnąć czas, to w magię nie mam zamiaru przestać wierzyć.

I cóż, czuję się w istocie lekko schizofrenicznie mając dwa blogi, jeden który jeszcze jest, ale go właściwie już nie ma, bo wyrok na niego zapadł i sama go wydałam, i drugi, którego w sumie jeszcze nie ma, ale już jest. Pisać jednak muszę, żeby mi głowa nie wybuchnęła. W każdym razie to się właśnie zowie stan liminalny. Gdyby się ktoś chciał dokształcić.

No to chyba gotowe. Blogowanie mode on. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz