Według Marcusego rządzą nami dwa popędy - popęd życia, czyli Eros i popęd śmierci, czyli Thanatos. No i generalnie Eros powinien mieć pierwszeństwo. Bo on jest tożsamy z zasadą twórczości (ten drugi z zasadą rzeczywistości), a człowiek jest przecież twórcą i powinien tworzyć. Jest jednak problem, bo człowiek chce być twórcą, a kultura mu to uniemożliwia, bo - jak wszyscy wiedzą - jest źródłem cierpień i każe mu najpierw ogarnąć rzeczywistość. Pojawia się też pewien ciekawy paradoks - mamy bowiem od cholery ułatwiaczy w postaci pralek, zmywarek, bankowości internetowej czy czego tam jeszcze, powinniśmy mieć więc czas dla siebie, na tę twórczość, na Erosa, radość, zabawę czy cokolwiek. Tymczasem jest odwrotnie - jak już się uporamy z rzeczywistością, okazuje się, że na Erosa jest bardzo niewiele miejsca, a my, miast je wykorzystać, wybieramy Thanatosa, optując ot choćby za pustymi rozrywkami typu surfowanie po necie, siedzenie przed tv czy pijatyki w pubach. A śruba jest stale przykręcana, pomimo braku konieczności. Cytując mojego promotora - co zrobić trzeba, to trzeba, a potem chcemy się napieprzyć na maxa. Rezultatem kryzys podmiotu, a co za tym idzie - kryzys wszystkiego. Jak to w filozofii - może nieco naciągane, ale sporo w tym racji, której inaczej nie sposób dostrzec, jak tylko przedstawiając to w jak najbardziej radykalny sposób.
Wspominam o tym, bo ostatnio musiałam o tym pisać i trochę mnie to zmartwiło, tak już w skali mikro, mojej własnej. Erosa swojego bowiem trzymam raczej w klatce, a Thanatos robi, co chce. I nie wiem już, co tak naprawdę mną rządzi. Przykładowo - jutro z Sąsiadką idziemy na przysłowiowe piwo. A idziemy dlatego, że każda ma bałagan w głowie, generalnie szału nie ma i fajnie by było pogadać, a przy herbacie o pewnych sprawach się po prostu nie da. Więc to będzie przyjemność, zabawa, Eros czy to napieprzenie się na maxa czyli Thanatos?
Eros.
OdpowiedzUsuńJaka pewność niezachwiana! A ja to właśnie widzę nieco inaczej. Okaże się chyba jednak dopiero po fakcie.
UsuńZ racji, że ja też piszę magisterkę, powiem o tym nieco z innej perspektywy: to jest zjawisko tzw. zakapiorstwa, ot co. ;>
OdpowiedzUsuńWięc jednak mnie to dopadło.. Ale to przecież nieodzowne na tym naszym parkiecie życia, co nie? ;D
UsuńPozwoli panienka zaprosić się do tańca? :D
UsuńIstnieje tylko pewne niebezpieczeństwo... Ten taniec NIGDY się nie kończy. Parkiet nie znosi próżni.
Myślę, że znamy podobne kroki, więc dlaczego nie?
UsuńA o niebezpieczeństwie wiem, a nawet miałam okazję się przekonać. Tańczy się zacnie, ale okrutne jest to, że przestać nie sposób..
52 yr old Physical Therapy Assistant Annadiane Cater, hailing from Whistler enjoys watching movies like Red Lights and Hiking. Took a trip to Sacred City of Caral-Supe Inner City and Harbour and drives a Corvette. Pobierz Wiecej informacji
OdpowiedzUsuń